News will be here
Metaverse – wielka obietnica ziejąca pustką

Zestawienie szumnych zapowiedzi z rzeczywistą banalnością pomysłu odzwierciedla futuryzm naszych czasów. Zuckerbergowska utopia jutra w istocie okazuje się bowiem wczorajszą dystopią. Slogany mówiące o internetowym przełomie, którymi promowane jest Metaverse, brzmią jak wysilony dowcip. Idea metauniwersum to nic innego jak po prostu recykling dwóch sprawdzonych wynalazków – platformy społecznościowej oraz interaktywnego makrokosmosu w stylu gry "Second Life".

Ta obietnica idealnej e-przyszłości dopasowuje się do koszmarnej narracji postmodernizmu. Orgia świeżych idei zakończyła się dawno temu, a my od dłuższego czasu egzystujemy w realiach cywilizacyjnego afterparty. "Życie po życiu" nie przewiduje jednak porywającej wizji dnia następnego w rodzaju "Jetsonów". Czeka nas nie Hanna-Barbera, lecz sceneria zrodzona pośród nudnych, korporacyjnych korytarzy. Wszystko dlatego, że reżyserami przyszłości są dziś wyłącznie biznesmeni, a nie prawdziwi wizjonerzy.

Nowy rozdział facebookowego żywota z pewnością jeszcze bardziej umocni pozycję marki na rynku

Ponad godzinna prezentacja Metaverse

VR-owa zagrywka nie tylko uwiedzie stałych użytkowników fatamorganą nowości, ale też przyciągnie wieloletnich entuzjastów cyfrowych eksploracji z magicznymi goglami. Wielce prawdopodobny sukces Metaverse potwierdzi więc to, czego się wszyscy wcześniej domyślaliśmy: nowoczesne media społecznościowe absolutnie nie mają na celu tworzenia społeczności. Wręcz przeciwnie, ich komercyjna siła tkwi w cementowaniu codziennej alienacji oraz kultu indywidualności.

Możliwość całkowitego zanurzenia się w zuckerbergowski świat wcale nie wzniesie internetowych relacji międzyludzkich na wyższy poziom. Raczej odgrodzi ludzi od siebie niewidzialną ścianą awatarów oraz sztucznych krajobrazów. Gdy rozmowy na Messengerze, postowanie na tablicy i lajkowanie ulubionych fanpage’ów będą aktywnościami wykonywanymi przez animowane emblematy naszego Ja, potrzeba wylogowania się osłabnie. Zaczniemy odtwarzać nową rzeczywistość na deskach internetowego teatru cieni. W zamkniętych pokojach będziemy bawić się wyimaginowanymi figurami, zupełnie nie dostrzegając już innych światów mieszkających w kącikach naszych oczu.

Metaverse to groteskowa konkluzja do rządzącej kapitalistyczną rzeczywistością koncepcji gamifikacji

Zuckerberg reklamuje swoje nowe dzieło

Pomysł, by reinterpretować codzienność jako grę, podbił siedziby największych przedsiębiorstw. Nie wystarczy już, by pracownicy poświęcali większą część swojego dnia interesom korporacji. Teraz mają jeszcze obowiązek traktowania zawodowej aktywności jak dobrej zabawy. Zuckerberg idzie o krok dalej. Jeśli jego przepowiednie się sprawdzą, Metaverse zgamifikuje nas wszystkich na jeszcze większą skalę – owa grywalizacja dosięgnie całe spektrum naszej codzienności. Tekturowa umowność nie będzie jedynie domeną korpoegzystencji. Stanie się regułą warunkującą pełną ludzką dobę.

Facebookowa pseudoewolucja jest symptomem Choroby Uniwersum, na którą cierpi kultura obecnego wieku. Dzisiejsze wytwory ludzkiej wyobraźni, takie jak komiksy czy gry wideo, opierają się na sugestii absolutnej spójności. Cieszące się ogromną popularnością projekty Marvela sprzedają wizję uporządkowanego świata opartego na perfekcyjne dopełniających się wątkach. Ta satysfakcjonująca fantazja stanowi panaceum na chaos rzeczywistości za oknem. Zuckerbergowski pomysł jest właśnie taką wyidealizowaną nakładką na powszedni bezład. Potencjalna integralność wszystkich elementów Metaverse stanowi przepis na eskapizm idealny – wycieczkę do krainy harmonii i osobliwą wersją medytacji na miarę ery korpofuturyzmu.

Projekt Facebooka 2.0 odsłania uderzającą banalność ukrywającą się za spektakularnymi ideałami technokracji

Klip promujący Metaverse

To kolejny przykład praktycznego zastosowania filozofii Doliny Krzemowej, przekładającej komercyjny zysk nad możliwość realnej innowacji. Biznesmeni rządzący naszą przyszłością uznają Jutro za kolejny produkt, który trzeba umiejętnie sprzedać. Takie podejście sprawia natomiast, że nasza przyszłość była, jest i będzie jedynie odgrzewanym towarem.

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here