News will be here

Lata 90. wspominane są w Polsce z ogromną nostalgią – głównie z uwagi na niezwykły klimat, jaki wprowadziła w naszym kraju transformacja ustrojowa. Wszystko zmieniało się błyskawicznie, nawet jeśli było to jedynie zachłyśnięcie się konsumpcyjnym substytutem realnej poprawy bytu. Na ulicach królowały jednak typowe konstrukcje – Maluchy, Polonezy, Duże Fiaty. Wyobrażacie sobie posiadanie w tamtym czasie luksusowej limuzyny? Nieliczni mogli sobie na to pozwolić, przez co mocno wyróżniali się na ulicach.

Niezapomniany LS 400

Japońska delegacja i pierwsze Lexusy LS 400 wprowadzone do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych, fot. Lexus International
Japońska delegacja i pierwsze Lexusy LS 400 wprowadzone do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych, fot. Lexus International

Luksusowe marki japońskie to koncepcja niezwykle ciekawa, choćby ze względu na wyłącznie eksportowy charakter ich produktów. W latach 80. każdy liczący się producent z Kraju Kwitnącej Wiśni postanowił powołać takową do życia. Do dziś większość z nich nawet nie jest dystrybuowana w Japonii. Lexus oficjalnie zadebiutował tam dopiero w 2005 roku, choć na Zachodzie znany był od 1989. LS 400 różnił się jednak nie tylko tym, że w końcu wrócił do ojczyzny. Podczas gdy konkurenci chcieli sprzedawać Amerykanom swoje uznane modele pod innym szyldem, Toyota postawiła na przełomowy proces projektowy.

O historii powstania tego przełomowego modelu przeczytacie więcej tutaj – w końcu przed dwoma laty Lexus świętował trzydziestolecie istnienia, nierozerwalnie złączone z debiutem LS 400 w USA. Ten, który rzucił wyzwanie niemieckim limuzynom, został bardzo ciepło przyjęty przez amerykańskich konsumentów. Europa długo jednak czekała na możliwość sprawdzenia, czy rzeczywiście jest taki dobry. Nim sprzedaż Lexusów na dobre rozkręciła się na Starym Kontynencie, w Stanach Zjednoczonych marka świętowała już pierwszy milion. I u nas nie brakowało jednak takich, którym zjawiskowy LS 400 śnił się po nocach.

Japończyk prosto z Berlina

Pierwsza generacja Lexusa LS 400, fot. Lexus International
Pierwsza generacja Lexusa LS 400, fot. Lexus International

Toyota Motor Poland uruchomiła oddział Lexus Polska dopiero w 1997 roku. Przez kolejnych kilka lat jego działalność sprowadzała się do kącików Lexusa w salonach Toyoty, nim w 2003 roku uruchomiono pierwszy salon luksusowej marki na warszawskiej Woli. Pan Jan Kozłowski wyprzedził jednak te ruchy o dekadę! W 1993 roku uzyskał on zgodę spółki na sprzedaż sprowadzanych z Zachodu Lexusów.

Logo marki zawisło wówczas obok symbolu Toyoty na jego szczecińskim salonie, a na parkingu szybko pojawił się czarny LS 400. Sprowadzony z Berlina pojazd pochodził z rocznika 1993 i na co dzień był prywatnym autem właściciela szczecińskiego salonu. Do dziś jest zresztą symbolem – przez lata pokazywał bowiem, że warto marzyć i sięgać wyżej. Limuzyna pana Kozłowskiego swego czasu zaistniała zresztą w mediach.

Kiedy wprowadzano go na rynek USA, emitowano reklamę – na masce LS 400 zbudowano piramidę z piętnastu kieliszków do szampana, auto było na hamowni, uruchomiono silnik, włączono bieg D, przy prędkości 240 km/h silnik V8 pracował tak równo, że z maski nie spadł żaden kieliszek. W 2012 przyjechała do mnie ekipa TVN Turbo, powtórzyli tę próbę z pierwszym Lexusem w Polsce. Udało się, jak na reklamie, wszystkie kieliszki przetrwały test wysokich obrotów na rolkach hamowni.

– Jan Kozłowski

W zeszłym roku Akio Toyoda odtworzył tę kultową reklamę, tyle że z LS-em najnowszej generacji.

Prekursor

Lexus LS 400, Jan Kozłowski, Lexus Szczecin
Lexus LS 400 Jana Kozłowskiego, fot. Lexus Szczecin/Facebook

Tak jak LS 400 zapoczątkował zmiany na rynku aut luksusowych i wyznaczył nowe trendy, tak pan Jan Kozłowski wyprzedzał swoje czasy. Posiadacz pierwszego Lexusa w Polsce promową tę markę, zanim oficjalnie uruchomiono jej oddział w naszym kraju. Wyniki, jakie osiągano, mogą zresztą bawić z dzisiejszej perspektywy – takie jednak były czasy. W roku uruchomienia oddziału Lexus Polska sprzedano dwa egzemplarzy GS 300. Rok później na polskie ulice wyjechały trzy GS-y i cztery LS-y. Wyniki – choć na niskim pułapie – szybowały. W roku 1999 samych IS-ów – wówczas zupełnie nowych modeli w gamie – sprzedano natomiast czterdzieści sześć!

Czasy się zmieniały, podobnie jak technologie, a Lexus zawsze je wyprzedzał. Gdy w Polsce zaczęły pojawiać się jej salony, a marka była coraz mocniej obecna w świadomości odbiorców, nic już nie było takie samo. No może poza LS-em pana Kozłowskiego – ten niestrudzenie służy mu do dziś. Możecie się o tym przekonać się, odwiedzając salon przy ulicy Mieszka I 25 w Szczecinie.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here