News will be here
Pu+Ra Zero Concept wyraża nostalgię za najlepszymi czasami marki, lecz przede wszystkim ma wyznaczać nowy kierunek jej rozwoju, fot. Lancia

Czasem nie trzeba upaść, by móc powstać i ruszyć dalej. Lancia, która zapisała przecież piękną kartę w historii sportów motorowych, dziś jest motoryzacyjnym zombie – firma nie upadła, ale od lat wegetuje na peryferiach branży. Pojawił się jednak pomysł, jak ją reanimować.

Najnowsze losy Lancii doskonale oddaje kultowy cytatu z “Czterech pancernych i psa”: żyje, ale co to za życie? Choć włoska marka oficjalnie nie zniknęła z rynku, jej stan należałoby określić jako wegetatywny. To musi Włochów boleć. Klasyk, którego początki sięgają roku 1906, a najlepszy okres przypada na lata osiemdziesiąte XX wieku, od niemal dekady powoli umierał. Wiele wskazuje jednak na to, że Lancia doczeka się reanimacji (przedstawiciele koncernu Stellantis woleliby określenie renesans).

Zapomniana legenda WRC

Lancia Delta HF Integrale Evoluzione (1992), Tech-Racing Cars
Lancia Delta HF Integrale Evoluzione (1992), Fot. Tech-Racing Cars

Choć współcześni miłośnicy rajdów z pewnością są pod wrażeniem obecnej dominacji Toyoty, mając jednocześnie w pamięci wyczyny Sébastiena Ogiera także za kierownicami Forda Fiesty oraz Volkswagena Polo, czy wcześniejszą hegemonię Sébastiena Loeba w Citroënach, z pewnością nie zapomnieli o klasycznych modelach z przełomu wieków. Subaru Impreza, Mitsubishi Lancer czy nawet Toyota Celica do dziś kojarzą się jednoznacznie.

Pewnym zaskoczeniem dla wielu może być jednak fakt, że choć zwłaszcza Loeb i Citroën seryjnie zdobywali w WRC mistrzostwa, nikt dotąd nie prześcignął wyniku, jaki wyśrubowała Lancia. Po raz ostatni (a zarazem szósty z rzędu) włoska marka triumfowała w klasyfikacji konstruktorów w roku 1992 z modelem Delta. Z kolei w klasyfikacji kierowców ostatni sukces przyszedł rok wcześniej, kiedy to najlepszy był Juha Kankkunen kierujący właśnie Deltą.

Na sukces pracowano jednak latami, tymczasem niepowodzenia szybko podcinały skrzydła włodarzom marki. Jeden nieudany sezon '93 wystarczył, by zakończyć piękny rozdział w historii firmy. Warto jednak pamiętać, że przed serią największych sukcesów Lancia wygrała także klasyfikację konstruktorów dzięki modelowi Rally 037 w 1983. Wcześniej – w latach siedemdziesiątych – na torach dominowała natomiast kultowa Lancia Stratos HF.

Co ciekawe, Lancia dobrze radziła sobie także na torach Formuły 1... tyle że jako Ferrari. Zbudowany w połowie lat pięćdziesiątych model D50 trafił w ręce najsłynniejszej stajni F1 po tym, jak Lancia wycofała się z zawodów. Skonstruowany przez nią bolid był jednak na tyle innowacyjny, że w 1956 roku pozwolił Juanowi Manuelowi Fangio na zdobycie tytułu mistrzowskiego.

Z legendy niewiele zostało

Lancia Ypsilon MY'21 Blu Elegante, Andrea Ciolli, Wikimedia Commons
Lancia Ypsilon MY'21 Blu Elegante (po drugim faceliftingu), fot. Andrea Ciolli/Wikimedia Commons

Dziś Lancia jest w zupełnie innym miejscu. Przeszło dekadę temu marka pokazała swoją ostatnią generację. Delta, która przecież w 2008 roku mogła jeszcze liczyć na pamięć o sukcesach sprzed kilkunastu lat, niewielu przypadła do gustu. Jej produkcję ostatecznie zakończono w 2014 roku, jednocześnie wycofując się z rynku europejskiego. Jedynym modelem w ofercie (nie licząc Chryslerów z emblematem Lancii) pozostał wówczas zaprezentowany w 2011 roku Ypsilon, który od tego momentu miał trafiać jedynie na rynek włoski.

Kryzys marki stał się faktem, a produkowany w Tychach model segmentu A zdawał się jedynie podtrzymywać przy życiu firmę, która chyli się ku upadkowi. Moment ten nieprzypadkowo zbiegł się zresztą z fuzją FIATA oraz Chryslera. Nierentowną część po prostu odsunięto na boczny tor, ale nie zapomniano o niej. Los odwrócił się natomiast przy okazji kolejnej fuzji, którą sfinalizowano w ubiegłym roku. Koncern Stellantis ma bowiem dla Lancii plan – i już rozpoczął wprowadzanie go w życie.

Pierwszą zmianą jest odświeżenie logotypu marki. Ten zachował charakterystyczne elementy, choć zyskał lekkość i świeżość dzięki między innymi zmianie fontu i uproszczeniu geometrii. Od teraz Lancia ma natomiast stać się marką w pełni elektryczną. Oczywiście biorąc pod uwagę, że obecnie oferuje jeden model i działa tylko na rodzimym rynku, zmiana nie wymaga wielkich nakładów pracy. Do 2028 roku w ofercie mają się jednak znaleźć aż trzy modele. Dwa doskonale znamy – to nowe wcielani Ypsilona oraz Delty. Trzeci, na razie owiany tajemnicą, określony został mianem nowego modelu flagowego.

Nowa Lancia chce patrzeć w przyszłość, choć z nostalgią wspomina przeszłość

Luca Napolitano, Pu+Ra Zero Concept, Lancia, Stellantis
Luca Napolitano (CEO Lancii) prezentujący nowy logotyp marki i jej trójwymiarowy manifest, czyli rzeźbę “Pu+Ra Zero”, fot. Lancia/Stellantis

Pierwsze wzmianki o – jak już oficjalnie określili to przedstawiciele Stellantisu – renesansie Lancii pojawiły się przed dwoma laty. Jeszcze przed wielką fuzją FIAT Chrysler Automobiles (posiadacz marek: FIAT, Abarth, Alfa Romeo, Lancia, Maserati, Chrysler, Dodge i Jeep) z Groupe PSA (Peugeot, Citroën, Opel) mówiło się o miejskim crossoverze na podobieństwo Peugeota 2008 czy Opla Mokki. Być może to właśnie on będzie wspomnianym flagowcem.

Elektryfikacja także zdaje się krokiem w dobrym kierunku – to rzecz, o której mówi obecnie niemal każda marka. Większość potrzebuje jednak czasu, by zmienić swoją ofertę i – co ważniejsze – przekonać do niej klientów. Ledwo zipiąca Lancia nie będzie mieć z tym problemu, dla niej to bowiem niczym nowy start bez szczególnie dużego bagażu. Kluczowe może natomiast okazać się wykorzystanie wspólnej platformy, które pozwoli zmniejszyć koszty odrodzenia włoskiej marki.

Tym, co najmocniej może fascynować, jest jednak nowy język projektowania, który ma odrodzeniu Lancii towarzyszyć. Stellantis nie pokazał na razie żadnego modelu, zamiast tego zobaczyliśmy concept w formie rzeźby. “Pu+Ra Zero” (skrót od słów Pure oraz Radical) pokazuje odważne, futurystyczne spojrzenie projektantów, choć nie brak tam smaczków rodem z najlepszych lat marki. Po prostu czysta elegancja przeplatająca się z radykalnym duchem. Czy to jednak wystarczy, by powrócić i zawojować rynek?

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here