Za nami kolejny pokaz potęgi Elona Muska - jeden z najbogatszych ludzi świata ponownie dowiódł, że zupełnie poważnie myśli o podboju kosmosu. Inna sprawa, że start rakiety Starship nie obył się bez problemów (znowu), tylko czy one aby na pewno mają w dalszej perspektywie jakieś znaczenie?
Zacznijmy od faktów: Starship to najpotężniejszy system nośny, jaki został stworzony przez człowieka, a 18 listopada odbył się jego drugi lot testowy. Statek (Ship 25) przekroczył linię Karmana, czyli wysokość powszechnie uznawana za umowną granicę z kosmosem... choć dolny stopień rakiety (Booster 9) nie przetrwał (a powinien). Mimo to wszyscy mówią o udanej próbie dwustopniowej rakiety firmy SpaceX. Rzeczywiście możemy rozpatrywać to wydarzenie w kategorii sukcesu? A może jednak powinniśmy odsunąć hurraoptymistyczne wizje i raz jeszcze zastanowić się, czy aby na pewno aż tak spieszno nam do kosmicznego podboju.
Pierwszym sukcesem było to, że wszystkie silniki drugiego stopnia (Booster 9) zadziałały poprawnie i kontynuowały napędzanie rakiety do momentu separacji stopni (na wysokości około 75 km). W tym momencie niestety zaczęły się problemy, gdyż silniki zaczęły się wyłączać a booster tracić kontrolę, co skutkowało jego zdalną detonacją ze względów bezpieczeństwa.
Nie znamy przyczyny wybuchu Boostera 9
Oczywiście nie należy zapominać, że lot tekstowy służył w głównej mierze właśnie sprawdzeniu działania stopni oraz metody ich separacji, czyli hot-staging, która polega na uruchomieniu silników w górnym stopniu, gdy nadal będzie on przymocowany do boostera Super Heavy. Choć na tym etapie pojawiły się problemy, górny stopień, czyli statek Ship 25, kontynuował historyczny lot.
Silniki Raptor działały poprawnie, a dane telemetryczne wskazywały poprawne zużycie paliwa. Stopień przekroczył linię Karmana (100 km n. p. m.), a więc z radością można powiedzieć, że Starship dotarł w przestrzeń kosmiczną! Na wysokości 148 km nad powierzchnią Ziemi silniki Raptor zasilające statek wyłączyły się i utracono połączenie z pojazdem. Na ten moment nie wiemy dokładnie co stało się z Shipem 25, ale najprawdopodobniej również zakończył swój żywot i nie dojdzie do jego ponownego wejścia w atmosferę.
W momencie pisania artykułu możemy powiedzieć, że próba zakończyła się ogromnym sukcesem, gdyż wygląd na to, że platforma startowa przetrwała odpalenie 33 silników dolnego stopnia rakiety i po raz pierwszy działały one wszystkie nieprzerwanie do separacji. Dodatkowo długość lotu daje inżynierom ze SpaceX ogrom cennych danych, które zostaną wykorzystane do opracowania niezawodnej konstrukcji. Pozostaje czekać na dokładne analizy po starcie i informacje odnośnie przewidywanych terminów kolejnych prób.
Przypomnijmy, że obecnie Starship rozwijany jest pod kątem powrotu człowieka na Księżyc w ramach programu Artemis (ma w okolicach 2026 r. zostać wykorzystany do misji Artemis III), ale również jako system niezbędny do kolonizacji Marsa.