Wiele już powiedziano o bezsensowności młodzieżowych rozrywek w internecie, a różnego rodzaju challenge’e bez wątpienia są na szczycie listy. Nie wszystkie, oczywiście, ale zdecydowana większość polega raczej na wyzwaniach w najlepszym przypadku bezcelowych, w najgorszym – niebezpiecznych. Ostatnio kłam temu spróbował jednak zadać Byron Román, proponując #TrashTag Challenge. Cała akcja zaczęła się 5 marca od posta na Facebooku, w którym Amerykanin rzucił innym wyzwanie, obrazując je własnymi zdjęciami:
Mam nowy challenge dla wszystkich znudzonych życiem nastolatków. Najpierw wykonajcie zdjęcie jakiegoś miejsca, które wymaga posprzątania lub renowacji, a następnie zajmijcie się tym i pochwalcie się efektami.
Wyzwanie podjęło dziesiątki tysięcy osób na całym świecie, a #TrashTag zyskał sporą popularność w mediach społecznościowych. To tylko udowadnia, jak łatwo jest wrzucić wszystkich do jednego worka. Trudno zapomnieć choćby o Ice Bucket Challenge – rozrywce prostej, ale połączonej z choć symbolicznym wsparciem walki ze stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS). Na drugiej szali mamy jednak głupoty pokroju Bird Box Challenge, gdzie ludzie biegają po ulicach z zawiązanymi oczami, stanowiąc zagrożenie zarówno dla siebie, jak i dla innych. Nikogo natomiast nie zwidzi, że choć #TrashTag przez ostatnie dwa tygodnie viralowo rozprzestrzenił się w internecie, jego skala nie jest szczególnie ogromna. Tak już jednak jest, że prześciganie się w głupocie jest znacznie popularniejsze niż robienie czegoś, co nie daje takiego fejmu.
