Dawanie starym budynkom nowego życia to dla architektów szczególnie trudna praca – ich kreatywność ograniczają istniejące już ramy, a przy tym trzeba pamiętać o wartości historycznej danego obiektu. Z drugiej strony kto, jeśli nie Duńczycy, miałby zdecydować się na tak odważny projekt? Cechujące ten naród utylitarne myślenie o zasobach i wpływie na środowisko nie mogło doprowadzić do innych decyzji. Rozbiórka i budowa zupełnie nowych obiektów w miejscu Vridsløselille wręcz nie wchodziły w grę. Dzięki temu na kopenhaskich przedmieściach niebawem zrealizowany zostanie wyjątkowo nietypowy projekt.
Historia Vridsløselille jest niezmiernie ciekawa

Mit o skandynawskich więzieniach, w których żyje się lepiej niż w niejednym domu, od lat krąży w sieci. Samo Vridsløselille jest natomiast wspaniałym kawałkiem historii. Budynek w Albertslund, który oddano do użytku w 1859 roku, powstał w myśl opracowanego niespełna siedemdziesiąt lat wcześniej systemu filadelfijskiego. Zgodnie z jego założeniami więzienia miały być miejscem całkowitej izolacji – właśnie dlatego budynek rozpisano na planie centralnym, a poszczególne skrzydła rozchodziły się promieniście. Całość była też otoczona wysokim murem, który zniknie – wokół więzienia jest bowiem jeszcze sporo zielonej przestrzeni, którą teraz będzie można wykorzystać.

Wspomniałem o “Gangu Olsena” – kultowej serii duńskich komedii kryminalnych produkowanych między 1968 a 1998 rokiem. Specjaliści od ucieczek z więzienia i ponownego trafiania do niego bawili przez dekady. Vridsløselille było natomiast ich domem. W ten sposób historia budynku zyskała nowy wymiar – popkulturowy. Nic więc dziwnego, że gdy wieloletni odtwórca roli Egona Olsena – Ove Sprogøe – zmarł w połowie 2004 roku, lokalna społeczność postanowiła go uczcić. Władze miasta przystały na tę propozycję i od 21 grudnia tamtego roku, gdy przypadałyby 85. urodziny aktora, ulica Więzienna, prowadząca do budynku, zmieniła nazwę na ulicę Egona Olsena.
Po otwarciu na wyspie Falster nowego więzienia obiekt w Albertslund stopniowo tracił mieszkańców, zmieniał też charakter, by ostatecznie w lutym 2018 roku zostać zamkniętym. Od tego czasu trwały prace nad nową koncepcją zagospodarowania tej przestrzeni.
Duńczycy słyną z maksymalnego wykorzystywania istniejących zasobów

Można by się zastanawiać: kto chciałby zamieszkać w więzieniu? Chętnych jednak z pewnością nie zabraknie. Na razie to odległa przyszłość, ale już pojawiły się dwie koncepcje architektoniczne. Opracowali je architekci ze studia Schmidt Hammer Lassen oraz projektanci krajobrazu z biura BOGL. Ma być zielono, przyjemnie i wielofunkcyjnie.

Autorzy projektu doskonale zdają sobie sprawę z tego, co muszą zrobić. Budynek Vridsløselille jest dość masywny, dlatego najprawdopodobniej część z jego skrzydeł zostanie odłączona, stając się osobną zabudową. Wokół dawnej bryły powstaną natomiast liczne nowe budynki – także na terenach dotąd niezagospodarowanych, okalających więzienie. Pomiędzy nimi mają natomiast wić się alejki zachęcające do pieszych przechadzek. Dzięki temu zamknięty dotąd rejon Albertslund zmieni się w otwartą przestrzeń miejską.

Poza budynkami mieszkalnymi część zabudowy ma służyć jako przestrzeń handlowo-usługowa i biurowa. Nie zapomniano też o rekreacji oraz wypoczynku. Wspomniane alejki mają prowadzić do jeziorka zlokalizowanego przy południowej granicy działki. W ten sposób dawne więzienie Vridsløselille nie tylko stanie się przytulnym domem, ale i zachęci do odwiedzin mieszkańców innych części miasta.
