News will be here
Powrót do świata „Detektywa“ – czy „Kraina nocy“ nie zawodzi?

Choć może trudno w to uwierzyć, ale pierwszy sezon „Detektywa“ miał swoją premierę dekadę temu. Było to w czasach, kiedy mini-serial, tworzony przez dwie gwiazdy fimowe, był prawdziwym wydarzeniem. Dziś nie jest to już aż tak rzadkie i wyjątkowe. Jednak trudno odmówić „Krainie nocy“ podgrzania serialowej atmosfery i to już na samym początku roku.

„Detektyw“ stworzony przez ponurego filozofa noir Nica Pizzolatto wraz z HBO, był podniosłym policyjnym serialem, w którym zagadka morderstwa (i kolejnych) splątywała się ze strefą duchową i metafizyczną. Klimat serialu był ciężki, gorzki i momentami przypominał dawne filmy Davida Finchera. Choć pierwszy sezon był swoistym fenomenem, który do dziś podnosi widzom ciśnienie i wciąż świetnie się ogłada, to jego kolejne odsłony już mu nie dorównywały. Nie było to bynajmniej spowodowane grą aktorską (wszak mieliśmy tam wiele gwiazd z ekranów kina i telewizji), co o wiele bardziej raził niekonsekwentny scenariusz.

Jodie Foster w serialu “Detektyw. Kraina nocy” (2024) fot. Warner Bros. Discovery Polska

NOWA OSOBA ZA STERAMI

Za sprawą powrotu przez większość platform streamingowych do cotygodniowego modelu dystrybucji, mam wrażenie, że owe platformy chcą powrotu do ery watercooler, czyli aby ich seriale były omawiane przez ludzi, na przełomie tygodnia, który dzieli kolejne odcinki. HBO próbuje tym razem ożywić w nas dyskusje, które powstawały przy kolejnych odsłonach pierwszego sezonu „Detektywa“, za sprawą czwartej serii zatytułowanej „Kraina nocy“.

By dodać nieco świeżości, zmieniła się osoba za sterami. Choć Pizzolatto wciąż występuje tu w roli producenta wykonawczego, główną scenarzystką i reżyserką jest Issa López – chwalona i odnosząca sukcesy w Meksyku, ale będąca nowicjuszką w Hollywood. Gwiazdą serialu została Jodie Foster, która obecnie pojawia się dość rzadko na ekranach kin, nie mówiąc o telewizji. Te dwie postacie już na wstępie gwarantują odejście od męskich macho gliniarzy, którzy pojawiali się na przełomie poprzedzających sezonów. Czy taki świat przyniesie nam na tyle świeżości, by płomień „Detektywa“ znów mógł zapłonność i rozpalić widzów?

Fiona Shaw w serialu “Detektyw. Kraina nocy” (2024) fot. Warner Bros. Discovery Polska

FORMA I PORUSZANE TEMATY

Pierwszą rzeczą, która już po pierwszych dwóch odcinkach rzuca nam się w oczy, to samoświadomość bolączek społecznych, które momentami uderzają nas tak mocno, że nieco przysłaniają dramat samej historii. Widzimy tu ciągłe zaginięcia i morderstwa rdzennych kobiet w Ameryce Północnej, spustoszenie środowiska naturalnego przez ogromne koncerny oraz umniejszanie rdzennych społecznościom.

Jednak w oczy bardzo rzuca się niemal lustrzane odbicie, przede wszystkim pierwszego sezonu „Detektywa“. Tam mieliśmy wilgotne i gorące klimaty Alabamy. Mokradła pełne owadów, pot spływający po bohaterach, rażące promienie słońca. Tym razem przenosimy się na mroźne rejony północnej Alaski, gdzie nie dość, że jest przeraźliwie zimno, to jeszcze początkiem historii zapada kilkutygodniowa noc. Odchodzimy też momentami od mistycznych zagadek i wkraczamy pełnoprawny horror. Dołączą tym samym do kinowych klasyków gatunku, takich jak kultowe „The Thing“ Johna Carpentera. Nosi również znamiona wielu mroźnych filmów grozy, takich jak spisek, korupcja, paranoja, czy izolacja.

Mieszkańcy miasteczka mają tendencję do widywania zjaw, duchów, zombie migoczących i czających się w ciemności. Umysły płatają figle, a może naprawdę istnieje jakaś siła – w najlepszym razie ambiwalentna, ale najprawdopodobniej złowroga – prześladująca to miasto. Takie sugestywne rzeczy są znakiem rozpoznawczym całej serii „Detektywa“, a López honoruje tę tradycję mnóstwem złowieszczych aluzji.

Odcinek podcastu Inna Kultura, poświęcony filmowi “The Thing”

POSTACIE

Główna postacią serialu jest Liz Danvers, szorstka szefowa policji grana przez Jodie Foster. Momentami przywodzi na myśl starszą Clarice Starling, zagubioną w smutku i cynizmie. Jednak najbardziej tajemniczymi mieszkańcami miasta, jest niewielka grupa naukowców pracujących w odległej stacji badawczej. Już na samym początku zaginęli, a Danvers musi rozwikłać sprawę ich zniknięcia.

Wiadomo, że wszyscy prawdziwi detektywi muszą mieć partnerów. Danvers dopuszcza do swojego śledztwa funkcjonariuszkę policji stanowej, Evangeline Navarro (Kali Reis).

Kali Reis w serialu “Detektyw. Kraina nocy” (2024) fot. Warner Bros. Discovery Polska

WYJAŚNIANIE TAJEMNICY

Irracjonalne wyjaśnienia nie są w tym sezonie jednoznaczne i spójne, jak miałoby to miejsce w całkowicie fantastycznym dramacie. Mistyczne elementy są raczej zgodne z ogólnym kierunkiem serialu. Rzeczy, które dzieją się w nocy, są nieśmiało otwarte na interpretację aż do ostatniej chwili; nawet wtedy López zapewnia listek figowy racjonalności dla tych, którzy stronią od okultyzmu. Tak też jest z rozwiązaniem „Krainy nocy“. Odpowiedź na zagadkę jest niejednoznaczna, a kilka wątków pozostaje nierozwiązanych. Oczywiście, aby się o tym przekonać, trzeba obejrzeć w całości wszystkie odcinki.

„Kraina nocy“ ani mnie nie zawiodła, ani nie spowodowała u mnie szybszego bicia serca, tak jak to robił pierwszy sezon. Jednak jest godną kontynuacją tamtej serii i myślę, że jeszcze więcej zdobędzie przy ponownym obejrzeniu. Nie mam tu poczucia niedosytu, jaki towarzyszył mi przy poprzednich dwóch historiach, ale też nie czuję, że wyciśnięto z tej opowieści wszystko, co można było. Mimo wszystko śnieżne i ciemne zakątki Alaski sprawiły, że spędziłem naprawdę satysfakcjonujące tygodnie, oglądając kolejno nowe odcinki.

Zwiastun serialu “Detektyw. Kraina nocy”
Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here