News will be here
Utopijny urok ekonomii post-scarcity

Porozmawiajmy o interesującej utopii. Zwą ją ideą post-niedoboru i od kilku dobrych lat robi ona niemałe zamieszanie, zwłaszcza w środowiskach akademickich i wśród bardziej skorych do myślowych eksperymentów ekonomistów. Ta działająca na wyobraźnię koncepcja snuje barwną opowieść o idealnej strukturze przyszłości.

Przyszłości, która zakłada pełną automatyzację, powszedniość dochodu gwarantowanego, uniwersalne komunalne zacięcie całego społeczeństwa, a także post-kapitalistyczną uciechę z rychłej śmierci znaczenia pieniądza.. Ideę tzw. post-scarcity napędza romantyczne marzenie o możliwości przeobrażenia nowoczesnych ciągot technokratycznych w luksusowy, zautomatyzowany, zrobotyzowany komunizm. To fantazyjny szkic fundamentów alternatywnej rzeczywistości, w której witraże korporacyjnych kościołów, zamiast mienić się oślepiającym blaskiem Zuckerbergowskich oraz Muskowych lic, ogrzewają wyzwolone spod wieloletniej tyranii neoliberalizmu dusze skwarną Marksowską czerwienią. To codzienność wykraczająca poza ciasnotę imaginacji twórców Żabek Nano i Paczkomatów. To Nano Codzienność.

To codzienność zdefiniowana przez obowiązkową pracę robotów i wolnościowy woluntaryzm energii człowieka.

Ekonomia “post-scarcity” w serialu Star Trek

Wydaje się ona snem o nieskazitelnej ideologicznej urodzie. Brakuje jej jednak jednego, dość kluczowego elementu układanki - afirmacji kolektywnego sadomasochizmu, społecznego popędu śmierci, którego nie da się zaspokoić, nigdy nie czerpiąc przyjemności z tego, co obowiązkowo nieprzyjemne, gdy to, co obowiązkowo nieprzyjemne przestanie wreszcie istnieć.

Post-niedoborowy eksperyment myślowy posiłkuje się też dość modnym również w całkiem głównonurtowych kręgach pomysłem dochodu podstawowego. Wizja uniwersum opierającego swoją mechanikę na gwarancji spieniężonej godności dla wszystkich wieszczy spektakularny koniec późnokapitalistycznej zasady konkurencyjnej egzystencji wertykalnej i zapowiada narodziny permanentnej hegemonii standardu życia horyzontalnego. Według tego scenariusza nowoczesna ludzkość jest w stanie zakopać społeczno-polityczno-ekonomiczne topory wojenne, jeśli tylko nie będzie targana pospolitą groźbą niedostatku. Z kolei ten składnik wymyślnego, filozoficznego projektu nie bierze pod uwagę podstawowego, wręcz banalnego prawidła - punkt zapalny zażartej walki klasowej, jakim jest kapitał, swoją metafizyczną, abstrakcyjną naturą całkowicie przekracza szablonową ramę finansową i przenika obszary nienaruszalne nawet przez tak radykalną metamorfozę paradygmatu, jak powszechne wyrównanie ekonomicznych szans.

Rzeczone motywy przewodnie są warunkami do zrealizowania dwóch kolejnych celów: rozbudzenia w społeczeństwie powszechnego pragnienia komunalnego oraz przeprowadzenia zamachu na instytucję pieniądza.

Konwersacja na temat idei “post-scarcity”

Normalizacja komunalności, która ma nastąpić na gruzach zniesionego projektu radykalnie indywidualistycznego neoliberalizmu, jawi się jako pokłosie automatyzacji (kres alienującej codzienności pracowniczej daje czas, miejsce i pole do popisu dla rozwoju instynktów kolektywistycznych i egalitarnych) oraz wprowadzenia dochodu podstawowego (brak konieczności podejmowania walki o przetrwanie zamienia odruchowe bojowe nastawienie do bliźniego na skłonność do współpracy). Jednakże również ten komponent utopijnej całości nie broni się przed pewnym nomen omen niedostatkiem - perspektywą największego wroga każdego eksperymentu socjologicznego spod znaku tzw. radykalnej demokracji, tj. śmiertelnego znużenia wieczną partycypacją w solidarnym referendum. Strach przed monotonią wywołaną obowiązkiem nieustannego podejmowania decyzji może się bowiem okazać znacznie silniejszym niż nawet najintensywniejsza fantazja o widowiskowym królobójstwie.

Co się zaś tyczy śmierci pieniądza - cóż może ona przynieść, skoro na pewno nie wypleni z naszych serc zwyrodnienia konsumpcjonistycznego? To byłoby przecież morderstwo na pół gwizdka. Może i przyniosłoby rządy żądz post-kapitalistycznych, ale na pewno nie post-blackfridayowych.

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here