News will be here
Ocalić wołowinę, czyli majówka po amerykańsku

Choć do 4 lipca jeszcze daleko, gubernator Florydy otworzył już sezon na barbecue – i to w trakcie naszej majówki. Nie warto jednak szukać w tej akcji ani gestów sympatii, ani jakiejkolwiek wzmianki o Polsce. Zbieżność dat była bowiem przypadkowa, a jedynym powodem wielkiego grillowania okazał się głód populistycznej paszy.

W tym tygodniu gubernator Florydy Ron DeSantis podpisał ustawę zakazującą produkcji i sprzedaży w tym stanie mięsa hodowanego w laboratorium, zwanego także mięsem hodowlanym.

„Floryda walczy z planem globalnej elity, aby zmusić świat do jedzenia mięsa hodowanego na szalce Petriego lub robaków, aby osiągnąć swoje autorytarne cele” – stwierdził DeSantis w środowym oświadczeniu. „Będziemy ratować naszą wołowinę”.

Nic jednak nie wskazuje na to, że amerykański rynek wołowiny jest zagrożony – ze strony mięsa hodowlanego, robaków czy innych czynników. Produkcja i spożycie czerwonego mięsa w całym kraju utrzymuje się na stabilnym poziomie. Natomiast mięso hodowlane, które hoduje się z niewielkiej liczby prawdziwych komórek zwierzęcych i nie wymaga zabijania, otrzymało pierwsze zezwolenia regulacyjne w USA dopiero w zeszłym roku i nie jest jeszcze dostępne do kupienia przez konsumentów.

„Nikt w tej dziedzinie nie osiągnął jeszcze poziomu potrzebnego do produkcji żywności dla supermarketów” – mówi David Kaplan, inżynier biomolekularny zajmujący się rolnictwem komórkowym na Uniwersytecie Tufts. „Nie ma jeszcze nawet branży. To dopiero raczkujące!”

Jednak legislatura Florydy wkroczyła – rzekomo po to, aby uniemożliwić przemysłowi mięsnemu konkurowanie z tradycyjnym rolnictwem. Alabama, Arizona i Tennessee mogą wkrótce pójść w ich ślady. Przeciwnicy mięsa hodowlanego używają słów takich jak „mięso frankena”, „płytki Petriego” i „chemikalia”, najwyraźniej próbując wywołać wstręt. Jednak ta emocjonalna retoryka nie ma oparcia w realiach produkcji mięsa hodowlanego, która została już zatwierdzona dla niektórych firm przez dwie agencje regulacyjne i może być bezpieczniejsza w konsumpcji niż mięso hodowane w sposób tradycyjny – twierdzą eksperci.

Hodowlę mięsa rozpoczyna się od niewielkiej liczby komórek mięśniowych i tłuszczowych w próbkach pobranych od żywych zwierząt. Komórki te umieszcza się w gigantycznych kadziach zawierających bulion składników odżywczych i hormonów, które pobudzają komórki do wzrostu i podziału. Firmy opracowujące mięso hodowlane czasami porównują te kadzie z tym, co można znaleźć w browarze.

Aby uzyskać produkty mniej przypominające mięso mielone, a bardziej pierś kurczaka lub kawałek łososia, programiści czasami nasycają swoje produkty jadalnymi „rusztowaniami”, które nadają komórkom bardziej uporządkowaną teksturę i wygląd. Tworzenie tych strukturalnych kawałków jest łatwiejsze w przypadku niektórych mięs niż innych: niektóre firmy produkują ładny filet z łososia hodowlanego, ale odtworzenie marmurkowej tekstury steku jest znacznie większym wyzwaniem. „Musi nastąpić duży rozwój technologii” – zauważa Kaplan.

Chociaż nie ma powodu sądzić, że mięso hodowlane będzie mniej lub bardziej pożywne niż mięso z tradycyjnego gospodarstwa, jego spożywanie może być bezpieczniejsze. „Każdy etap procesu stosowanego w przypadku mięsa hodowlanego jest ściśle kontrolowany” – mówi Kaplan. „Gdyby doszło do skażenia [mięsa], wiedzielibyśmy o tym tak szybko, jak to się stało”. Można to porównać z tradycyjnymi metodami rolniczymi, które często opierają się na dużych ilościach antybiotyków, aby zapobiec zanieczyszczeniu mięsa patogenami, takimi jak salmonella. W zasadzie powiększona wersja produkcji mięsa hodowlanego wymagałaby mniejszego stosowania antybiotyków, ponieważ można by ją tak ściśle kontrolować.

„Przewidujemy, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo, zdrowie i odżywianie, [mięso hodowlane] będzie co najmniej tak samo bezpieczne jak obecna żywność, a na dłuższą metę prawdopodobnie bezpieczniejsze” – mówi Kaplan.

Jednak wielu prawodawców i lobbystów, którzy chcą zakazać hodowli mięsa, w swojej retoryce nie odwołuje się do racjonalnych obaw o zdrowie i bezpieczeństwo. Niektórzy zamiast tego wykorzystują reakcję emocjonalną wielu ludzi na coś, co postrzegają jako nieznane i nienaturalne, mówi Matti Wilks, badacz psychologii na Uniwersytecie w Edynburgu, który badał podejście do mięsa pochodzącego z hodowli.

„Ludziom łatwiej jest odrzucić coś takiego jak [hodowane mięso], jeśli już jest to coś, co sprawia, że czują się nieco nieswojo” – mówi Wilks. W badaniu z 2020 r. stwierdziła, że pogląd, że hodowane mięso jest nienaturalne, nie wynika z rozumowania analitycznego, ale z reakcji emocjonalnych, takich jak wstręt i strach. W artykule opublikowanym w marcu odkryła, że ludzie, którzy mają negatywną opinię na temat mięsa hodowlanego, częściej cenią czystość niż inne podstawowe zasady moralne, takie jak nieczynienie szkody.

Ludzie są szczególnie wyczuleni na uczucie wstrętu, jeśli chodzi o jedzenie, seks i inne rzeczy związane z ciałem. Wilks mówi, że nie zawsze da się wytłumaczyć „złe przeczucie”, jakie niektórzy ludzie mogą odczuwać, gdy pomyślą o nieznanym rodzaju jedzenia. „To złe uczucie… może być sposobem na usprawiedliwienie tego, że jest nienaturalne” – dodaje.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here