News will be here
Rendery Nothing Phone (2a), fot. Nothing

Carl Pei kontynuuje walkę z nudą na rynku smartfonów. Trzecia propozycja od firmy Nothing ma oczywiście pewne ograniczenia, ale wynikają one z cięcia kosztów i – co dość istotne – nie uderzają w wydajność urządzenia, które na tle swojej półki cenowej wyróżni się nie tylko wyglądem.

Po niezwykle ciekawym Nothing Phone (1) i jeszcze mocniejszym, choć przez to droższym, Nothing Phone (2) firma założona przez Carla Peia – współtwórcę OnePlusa – proponuje coś dla osób z nieco mniejszym budżetem. Na Nothing Phone (2a) możemy spojrzeć z kilku perspektyw. Z jednej strony jest pozornie podobny do poprzedników, choć po bliższym przyjrzeniu się zauważymy braki. Na ich tle wypada po prostu blado, mimo że i jego plecy zdobi interface Glyph. Z drugiej strony, patrząc na jego cenę, zdecydowanie nie powinniśmy go porównywać z innymi modelami marki, lecz z produktami, które mimo podobnej wyceny zwyczajnie nie są w stanie wygrać tego porównania.

Może po prostu zbierzmy wady Nothing Phone (2a) w jednym miejscu

Nothing Phone (2a), Nothing

Design firmy Nothing to coś, co można lubić lub nie – Nothing Phone (2a) pod tym względem nie odbiega od poprzedników. To transparentne plecki, pod którymi (oczywiście poza bebechami) skrywa się świetlny interface Glyph. Tyle że w tym przypadku mówimy o wykorzystaniu w obudowie plastiku, a nie połączeniu szkła i metalu. Warto też nadmienić, że obudowa posiada certyfikat IP54 (ochrona przed zachlapaniem). Glyph także mocno okrojono względem wcześniejszych modeli, co ogranicza jego funkcjonalność. To zaś zmusza do zadania sobie pytania, czy aby na pewno marka powinna iść w tym kierunku, niejako trwoniąc kapitał zebrany na nieszablonowym i funkcjonalnym podejściu do projektowania smartfonów.

Oczywiście nowy model jest dzięki temu spójny z identyfikacją wizualną marki, lecz nie oszukujmy się – to czysta ekstrawagancja, która nie niesie ze sobą zbyt wielkiej innowacyjności. Nie każdemu przypadnie też do gustu. Scenariusze mogą być zatem dwa: albo ktoś szukający urządzenia z niższej półki cenowej uzna, że to zbędne, albo zachwyci go możliwość wyróżnienia się za tak niewielkie pieniądze. Nie warto jednak podchodzić do tego modelu jako Nothing na próbę, bo do wyższych modeli brakuje mu zbyt wiele. I... to by było na tyle. Niektórym może też przeszkadzać brak bezprzewodowego ładowania, ale nie oszukujmy się – mało kto z tego korzysta.

Solidny średniak za śmieszne pieniądze

Aparaty, Nothing Phone (2a), Nothing

Nothing Phone (2a) wyposażono w ekran AMOLED FHD+ o przekątnej 6,7 cala z odświeżaniem od 30 do 120 Hz i maksymalną jasnością rzędu 1300 nitów. Wyświetla przy tym miliard kolorów i posiada bardzo cienkie ramki, co wśród smartfonów na tej półce cenowej nie jest standardem. Model wyposażono także w przedni aparat o rozdzielczości 32 MP oraz tylko dwa aparaty fotograficzne z tyłu. Jeden to standardowa soczewka (50 MP; f/1,9; matryca 1/1.56'') z OIS, a drugi to obiektyw szerokokątny (50 MP; FF; f/2,2,; matryca 1/2.76''; 114 stopni pola widzenia). Brakuje oczywiście makro, ale ten zwykle i tak niczemu w smartfonach nie służy.

Nowy smartfon Nothing nie będzie bestią prędkości, ale wyposażono go w solidny procesor MediaTek Dimensity 7200 Pro w architekturze 4 nm. Do tego możemy wybrać konfigurację 8 GB RAM ze 128 GB pamięci bądź 12 GB RAM z 256 GB pamięci. W połączeniu ze świetną optymalizacją, z jakiej producent zdążył zasłynąć, Nothing Phone (2a) powinien długo i sprawnie śmigać. To istotne, zapowiedziano bowiem, że model ten otrzyma trzy aktualizacje systemu (obecnie to Android 14) i kolejny rok aktualizacji bezpieczeństwa.

Z kolei bateria ma pojemność 5000 mAh i maksymalne ładowanie z modą 45 W – do 50% w dwadzieścia minut, a do pełna w około godzinę. Carl Pei przekonuje jednocześnie, że firma starała się maksymalnie wydłużyć żywotność baterii, ale o skuteczności tych działań dowiemy się po dłuższym użytkowaniu. To dobry wynik, biorąc pod uwagę, o jak tanim urządzeniu mowa. No i w końcu – jakie są te ceny, które tak podkreślam od początku?

Jak już wspomniałem, Nothing Phone (2a) będzie dostępny w dwóch konfiguracjach. To one wpływają na różnicę w cenie. Słabszą (8/128) wyceniono na 1449 złotych, a mocniejszą (12/256) na 1679 złotych. Właściwie niemożliwe jest (przynajmniej w oficjalnej dystrybucji, a nie np. poprzez ściągnięcie z Chin) znalezienie tańszego smartfona o zbliżonych parametrach.

Warto też nadmienić, że razem z Nothing Phone (2a) firma zaprezentowała także dwa nowe zestawy słuchawkowe podmarki CMF by Nothing. CMF Buds to klasyczny TWS z ANC, który w Polsce powinien kosztować poniżej 200 złotych (oficjalna wycena mówi o 39 euro, czyli niespełna 170 złotych). Z kolei CMF Neckband Pro to nawet tańsza (35 euro, około 150 złotych) ciekawostka z ANC. Wspominam o nich jednak głównie po to, by dać wam znać, że jeśli się pospieszycie, za pośrednictwem hiszpańskiego Amazona możecie zakupić Nothing Phone (2a) w zestawie z CMF Buds za nieco ponad 1400 złotych (8/128) lub nieco ponad 1600 złotych (12/256).

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here