News will be here
Ms. Marvel – młodzi superbohaterowie dochodzą do głosu

Komiksowe uniwersum Marvela jest niezwykle bogate i zawiera wiele niezwykłych postaci, dlatego bardzo cieszy fakt, że powstają produkcje również o tych bohaterach, którzy nie należą jeszcze do "klasyków". Tak właśnie jest z Ms. Marvel, o której serial możemy obejrzeć na platformie Disney+.

Faza IV MCU to w dużej mierze produkcje serialowe. Zarówno te rozwijające losy znanych nam już z poprzednich filmów bohaterów, jak i przedstawiające historie nowych. To wspaniałe rozwiązanie, zwłaszcza że w przypadku tych drugich mamy do czynienia również z bohaterami młodego pokolenia. Tak było w przypadku Kate Bishop w serialu „Hawkeye” i podobnie jest z Kamalą Khan, którą teraz znamy pod pseudonimem Ms. Marvel.

Ms. Marvel - kim ona jest?

Iman Vellani jako Kamala Khan w serialu „Ms. Marvel”, fot. Disney+

Przyznaję, że do momentu włączenia serialu nie wiedziałem absolutnie nic o tej postaci. Sam wychowałem się na tych bohaterach Marvel Comics, których w większości poznaliśmy w poprzednich fazach MCU. Później już nie śledziłem innych komiksów. Zresztą, Kamala Khan jako Ms. Marvel to postać dość młoda – debiutowała niecałe dziesięć lat temu, w 2013 roku. Jest ona jednocześnie pierwszą bohaterką pakistańskiego pochodzenia w tym uniwersum. Jak to jednak bywa w przypadku komiksowego świata, tytuł Ms. Marvel nosiło wcześniej kilka osób, ale to właśnie wcielenie Khan stanowi podwaliny serialu od Disney+.

Kamala Khan to nastolatka, która uwielbia Avengers, a przede wszystkim Kapitan Marvel. Do tego stopnia, że tworzy kostium (cosplay) swojej ukochanej bohaterki i planuje wybrać się na AvengerCon – jak nietrudno się domyślić, festiwal poświęcony Avengers. Już w pierwszym odcinku znajduje ona pewien przedmiot, który daje jej niezwykłe zdolności. Kamala postanawia wykorzystać je do czynienia dobra.

Kolory i różnorodność

Iman Vellani i Matt Lintz w serialu „Ms. Marvel”, fot. Disney+

Nie skłamię, kiedy napiszę, że w zasadzie od pierwszego odcinka serialu się w nim zakochałem. Co prawda nie jestem szczególnym fanem produkcji coming of age, do jakich „Ms. Marvel” zdecydowanie należy, ale bardzo podoba mi się postać, jaką możemy w tym serialu zobaczyć. Choć w polskich realiach nie jest to tak istotne, to niezwykle cieszy fakt, że na ekranach można zobaczyć pierwszą bohaterkę nie tylko pakistańskiego pochodzenia (choć Kamala jest Amerykanką, to jej rodzina pochodzi z Pakistanu), ale i pierwszą główną postać muzułmańską. Nawet nie wyobrażam sobie, jak ważne to jest – co podkreślają twórcy w różnych materiałach – dla młodych ludzi, że w końcu mają swoją reprezentantkę w tym superbohaterskim świecie.

Skoro Pakistan i jego kultura, to kolory. Dużo kolorów. „Ms. Marvel” aż kipi od barw, co niesamowicie mi się podoba. Wiele osób mogłoby zapewne ten serial nazwać cukierkowym i ja się z tym zgadzam, choć nie rozpatruje tego w negatywnym znaczeniu. Osobiście nie mam potrzeby, by produkcje komiksowe były mroczne, skomplikowane i psychologiczne. Oczywiście cieszę się, że takie również powstają, ale od produkcji Disneya oczekuję przede wszystkim rozrywki, co tutaj dostałem. Przy okazji poznałem nową postać, która niezwykle przypadła mi do gustu. Doskonale sprawdziła się w tym przypadku również cała oprawa wizualna. Zabiegi szkicowania po ekranie wszelkich elementów idealnie spajały się z całością.

Ms. Marvel i krytyka

Iman Vellani jako Ms. Marvel, fot. Disney+

Przez kilka tygodni, kiedy to trwała emisja serialu na platformie Disney+, natrafiałem na rozmaite głosy krytyki. I choć pojawiały się wśród nich konstruktywne argumenty – jak choćby zmiana postaci w stosunku do komiksowego pierwowzoru – to większość dotyczyła całej otoczki. Ludzie pisali, że serial jest dla dzieci, że to bajeczka itp. Owszem, na pewno główną grupą docelową byli ludzie młodzi, zwłaszcza osoby z rozmaitych mniejszości, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało, by się tu dobrze bawić. Zwłaszcza że na ekranie pada również sporo ważnych i mądrych treści, ale wiadomo – jak nie jest mrocznie, to już jest dla dzieci. Śmieszne.

Ms. Marvel zza kulis

Na Disney+ można również obejrzeć kilkuminutowy dokument o tym, jak doszło do powstania serialu. Dowiadujemy się między innymi, że Iman Vellani (aktorka wcielająca się w Kamalę) jest olbrzymią fanką nie tylko całego MCU, ale i właśnie postaci Ms. Marvel. To dla niej wielkie wyróżnienie, że mogła wziąć udział w tej produkcji. Mnie osobiście zawsze bardzo cieszy fakt, kiedy w ekranizacji jakiegoś dzieła kultury w postacie wcielają się osoby będące fanami.

W serialu pojawia się motyw podziału Indii Brytyjskich w 1947 roku. W jego wyniku powstały dwa niepodległe państwa: Indie i Pakistan. To wiązało się z wielkimi migracjami ludności i zamieszkami, a następnie konflikty te przerodziły się w wojny. Dlaczego twórcy zdecydowali się na poruszenie tego wątku w serialu? Ich zdaniem wiele młodych ludzi nie zna dokładnie tej historii, dlatego też chcieli dać im impuls do jej poznania oraz do rozmów ze swoimi rodzicami bądź dziadkami, którzy te wydarzenia przeżyli.

Dalszy rozwój wydarzeń

Iman Vellani jako Ms. Marvel, fot. Disney+

Finał serialu, a zwłaszcza scena po napisach, nawiązują bezpośrednio do Kapitan Marvel. Kamala ma zresztą powrócić do widzów właśnie w kolejnym filmie o tej bohaterce, czyli „The Marvels”. Szczerze? Nie mogę się doczekać. Bardzo lubię Carol Danvers, a teraz do grona lubianych przeze mnie postaci dołączyła Kamala Khan. Film wejdzie do kin w przyszłym roku.

„Ms. Marvel” wzięła mnie z zaskoczenia. Ponownie serce skradła mi zupełnie nowa dla mnie bohaterka – tak jak miało to miejsce z Kate Bishop czy „Moon Knight” – sam serial znalazł się moim TOP seriali Marvela. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy będzie nim zachwycony, jednak to produkcja zabawna, kolorowa i luźna, czyli jest pozycją idealną do oglądania po ciężkim dni, kiedy potrzebujemy czegoś pozytywnego.

„Ms. Marvel” - Zwiastun serialu

Na górze strony: Iman Vellani jako Kamala Khan w serialu "Ms. Marvel", fot. Disney+

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here