Jeden z najpopularniejszych aktorów w dziejach kinematografii, obchodzi dziś swoje siedemdziesiąte czwarte urodziny! Całe szczęście, Ford nie przejmuje się upływem lat i stale daje do zrozumienia, że wcale nie wybiera się na emeryturę.
Czołowy zawadiaka kina lat osiemdziesiątych ma się dobrze i ani myśli o zakończeniu kariery! Mimo wieku, Harrison Ford wciąż jest w niezłej formie, a na planie niejeden młodszy kolega mógłby pozazdrościć mu wigoru. Może nie pojawia się srebrnym ekranie tak często, jak kiedyś, ale nadal pozostaje ulubieńcem widzów. I trudno się temu dziwić!
Ford ciężko pracował na swój sukces i złotymi zgłoskami zapisał się w historii kinematografii, w zamian otrzymując wieczne uwielbienie fanów. A to oczywiście za sprawą swoich dwóch najsłynniejszych kreacji: Hana Solo i Indiany Jonesa. Zarówno kosmiczna epopeja, jak i przygody nieustraszonego archeologa, stały się jednymi z największych franczyz w historii, a charyzmatyczny aktor miał na to olbrzymi wpływ. Zresztą, efekty widać po dziś dzień: w grudniu zeszłego roku Ford ponownie wcielił się w postać Hana, natomiast w roku 2019 do kin ma trafić piąta odsłona przygód Indy'ego.
Do sedna! Ponieważ ja także należę do fanów Forda, pozwolę sobie na uczczenie jego urodzin poprzez przywołanie kilku ciekawych faktów, o których mogliście nie wiedzieć. Oto one:
10. Młody Ford chciał zostać spikerem radiowym
[caption id="attachment_4573" align="aligncenter" width="1200"]
Harrison Ford w młodość (zdjęcie z portfolio aktora, brak informacji o autorze)[/caption]
W wieku 22 lat opuścił rodzinne Chicago i przeniósł się do Los Angeles, gdzie liczył na angaż w jednej z rozgłośni. Gdy plan się nie powiódł, Harrison pozostał w LA i szukał innego zajęcia – w końcu podpisał kontrakt z wytwórnią Columbia Pictures, gdzie za 150$ tygodniowo zatrudniony był jako statysta.
9. Trudne początki kariery
[caption id="attachment_4574" align="aligncenter" width="1200"]
Zdjęcie zrobione podczas budowy studia dla Sergio Mendesa, fot. z archwum Sergio Mendesa[/caption]
Ford, by utrzymać rodzinę, musiał znaleźć jakieś inne zajęcie. Został stolarzem. Paradoksalnie, to właśnie to zajęcie otworzyło mu drzwi do kariery filmowej.
8. Życie stolarza w LA wcale nie musi być nudne
[embed]https://www.youtube.com/watch?v=IZ_YDwbTU48[/embed]
Dookoła pełno gwiazd, a każda z nich – prędzej czy później – będzie potrzebować jego usług. W ten sposób Ford poznał między innymi Sergio Mendesa, a następnie trafił do ekipy słynnych The Doors, gdzie odpowiadał za koncertową scenografię i pełnił rolę drugiego kamerzysty. Odszedł, bo – jak sam mówi –
"nie mógł nadążyć za tymi facetami".
7. Życie Forda zmienił George Lucas
[caption id="attachment_4575" align="aligncenter" width="1200"]
Mark Hamill, George Lucas i Harrison Ford, fot. z planu filmu "Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja"[/caption]
Wielka kariera Forda rozpoczęła się dopiero w momencie, gdy poznał George'a Lucasa. Co ciekawe, wcale nie spotkali się na castingu – Harrison został wynajęty do wykonania szaf! Dopiero w trakcie rozmów ze swoim pracownikiem, Lucas dowiedział się o jego aktorskich próbach, a w roku 1973 dał mu szansę na planie filmu
"American Graffiti".
6. Harrison J. Ford
[caption id="attachment_4576" align="aligncenter" width="1200"]
Odsłonięcie gwiazdy Harrisona Forda przy hollywoodzkiej Alei Sław, fot. Today.com[/caption]
Na początku kariery Harrison Ford podpisywał się, dodając inicjał J., mimo że nie ma on drugiego imienia. Robił tak, by uniknąć mylenia go z gwiazdą kina niemego, która występowała w latach 1916-32. Co ciekawe, Ford przyznał, że nie widział żadnego filmu z tym aktorem, a o jego istnieniu dowiedział się podczas spaceru po alei sław
5. Problemy z rozpoznawalnością
[caption id="attachment_4577" align="aligncenter" width="1200"]
Peter Mayhew (Chewbacca), Mark Hamill, Alec Guinness i Harrison Ford, kadr z filmu "Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja"[/caption]
Mimo słynnego imiennika, nazwisko Harrisona Forda nie zapewniło mu rozpoznawalności. Na planie
"Nowej nadziei" traktowany był jak nowicjusz, a wielka gwiazda tamtych lat – Alec Guinness (filmowy Obi Wan) – przyznał w swojej biografii, że miał problemy nawet z zapamiętaniem jego imienia.
4. Gwiazdorskie ekscesy
[caption id="attachment_4578" align="aligncenter" width="1200"]
Harrison Ford, Anthony Daniels (C-3PO), Carrie Fisher i Peter Mayhew (Chewbacca), fot. z planu "Gwiezdne wojny: Powrót Jedi"[/caption]
"Imperium kontratakuje" jest prawdopodobnie najciekawszą z odsłon
"Gwiezdnych wojen", jednak Ford sprawiał na planie sporo problemów. W końcu był już gwiazdą. W trakcie nagrań improwizował (jak przy słynnym dialogu, gdy na wypowiedziane przez Leię
"Kocham Cię", odpowiedział:
"Wiem"), ciągle prosił Lucasa o uśmiercenie jego postaci (przez to powstała słynna scena zamrożenia Solo w karbonicie, ponieważ twórcy nie byli pewni, czy Ford podpisze kontrakt na kolejny film). Zdarzyło się też, że występował pijany, jak podczas sceny lądowania na planecie Bespin. Dzień wcześniej Ford i Carrie Fisher imprezowali z muzykami Rolling Stones.
3. Odrzucone możliwości
[caption id="attachment_4579" align="aligncenter" width="1200"]
Plakat ekranizacji komiksu "Sędzia Dredd", narysowany przez nastoletniego Danny'ego Cannona (reżysera)[/caption]
Rola w pierwszej odsłonie
"Gwiezdnych wojen" przyniosła Fordowi dużą popularność i jeszcze przed powstaniem
"Imperium kontratakuje" zaczął on otrzymywać inne propozycje. Oczywiście nie każdą z nich mógł przyjąć, jednak wśród odrzuconych przez niego ról, były między innymi: Superman (I-IV, 1978-87), Jack Torrance (
"Lśnienie", 1980), , Martin Riggs (
"Zabójcza broń" I-IV, 1987-98), John McClane (
"Szklana pułapka" I-V, 1988-2013), Batman (1989), Sam Wheat (
"Uwierz w ducha", 1990), Butch Coolidge (
"Pulp Fiction", 1994), Ellis Redding (
"Skazani na Shawshank", 1994), Sędzia Dredd (1995), Alan Parrish (
"Jumanji", 1996), czy Sweeney Todd (
"Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street", 2007).
2. Oskarowa noc
[embed]https://www.youtube.com/watch?v=PXnNOBj26lk[/embed]
Choć Ford sam nie doczekał się Oscara (raz był nominowany – w 1986 roku za film
"Świadek"), w roku 2003 odebrał statuetkę dla najlepszego reżysera. Poprosił go o to Roman Polański, który był nominowany za film
"Pianista", jednak z powodu swoich problemów z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, nie mógł pojawić się osobiście na ceremonii w Kodak Theatre (obecnie Dolby Theatre).
1. Wyrazy uwielbienia
[caption id="attachment_4580" align="aligncenter" width="1200"]
"Into the Great Unknown", rys. Haden Blackman[/caption]
Uwielbienie dla Harrisona Forda wyrażano w różny sposób, jednak najciekawszy znalazł Haden Blackman. Pisarz i scenarzysta, związany przede wszystkim ze światem
"Gwiezdnych wojen", stworzył krótki komiks pod tytułem
"Into the Great Unknown". Na jego łamach widzimy splecenie historii Hana Solo i Indiany Jonesa. Oczywiście zeszyt nie jest zaliczany do gwiezdnowojennego kanonu, jednak każdy fan powinien tam zajrzeć. Choćby z ciekawości.