News will be here
Juan Diego Guerrero jest wziętym pisarzem, wychowanym przez parę - eks księdza i transwestytę (obaj zmarli na AIDS).  Wyrusza Juan w podróż na Filipiny, po drodze i na miejscu jak cienie (duchy?) towarzyszą mu dwie kochanki (matka i córka?). W czasie tej podróży powraca w myślach i w snach do dzieciństwa spędzonego na wysypisku śmieci w Meksyku, do matki prostytutki, do ojca (nieojca?) do siostry jasnowidzki, a także do księży jezuitów i licznych figur Matek Boskich (które zresztą są istotnymi postaciami tej powieści). John Irving – Aleja tajemnic. O czym chce nam powiedzieć Irving tym razem? O dzieciństwie, od którego nie można się oderwać? O cudach, których pragniemy? O przeznaczeniu? O stratach, z którymi nigdy nie można się pogodzić? Na pewno. Jak w każdej swojej książce – pisze właściwie o tym samym (i za to go kochamy). Mało tego, bohaterów Alei już (jakby) poznaliśmy w poprzednich książkach Irvinga – Lupe to przecież Melony z Regulaminu Tłoczni Win; katastrofa lotnicza, w której ginie rodzina Vargasa wydarzyła się w Hotelu New Hampshire, Flor nieodparcie przypomina Robertę ze Świata według Garpa… Ta powtarzalność Irvinga jednak nie przeszkadza, na pewno miłośnicy Irvinga (wśród których jest autor tych słów) z przyjemnością przypomną sobie poprzednie książki i skojarzą tych bohaterów z ich dawniejszymi alter-ego. Książka jednak mnie rozczarowała i mam do niej kilka poważnych uwag. Nie rozumiem na przykład, dlaczego Aleja Tajemnic jest książką bluźnierczą. (Uwierzcie, nie jestem przesadnie zdewociały). Opis fantazji erotycznych z figurą Matki Boskiej (bez względu na niechęć autora do Kościoła) jest i niesmaczny i niepotrzebny. Dalej, wątek wileński (który jest nieco ni przypiął ni przyłatał do całości) ma wydźwięk wobec Litwinów nieco pogardliwy. Po co? Natomiast na pewno cieszą się z nowego Irvinga koncerny farmaceutyczne, bo jego nowa książka to ponad 500-stronicową reklama viagry i beta-blokerów. Autor wielokrotnie opisuje osiągnięte przez swojego bohatera erekcje uzyskane za pomocą leków, co w którymś momencie po prostu nuży. (Podobnie jak liczne dylematy, czy wziął całą czy też połowę tabletki). Pozwoliłem sobie na zamieszczenie w powyższym tekście wielu uwag w nawiasach. To zabieg celowy (uważam jednak, że taki sposób formułowania myśli jest niezręczny i egzaltowany). U Irvinga te nawiasy pojawiają się niemal na każdej stronie. Jest to naprawdę trudne do zniesienia. Książka ma jednak niezłe recenzje. Najwyraźniej mój egzemplarz był felerny. Aleja tajemnic_Wydawnictwo Proszynski i S-ka
News will be here