News will be here

Są takie kobiety w naszej historii, których nazwiska idealnie pasują na patronki ulic i szkół. Są to: Orzeszkowa, Konopnicka i Skłodowska-Curie. Gdzieś tam oczywiście pamiętamy, że jedna napisała Nad Niemnem, druga bajkę o Krasnoludkach a trzecia odkryła rad i polon, ale na przykład wyobrażenie sobie, że któraś z nich uprawiała seks, jest właściwie nie do pomyślenia. No bo jak?! Patronka podstawówki?!

Pisarki zostawiamy, skupiamy się na fizyczce i chemiczce, bo w jej skórę i położenie fantastycznie zupełnie wcieliła się Ewa Wencel. Zaledwie sto lat temu, na przełomie XIX i XX wieku – choć trudno w to uwierzyć – kobieta we Francji nie mogła swobodnie dysponować pieniędzmi, także zarobionymi przez siebie. Więc można sobie tylko wyobrazić, jak cudzoziemka (prasa pisała też, że do tego Żydówka, bo drugie imię…) Skłodowska musiała być silna w tym męskim świecie, jak wiele musiała znieść nieprawdopodobnych i nie do pomyślenia dziś upokorzeń, jak musiała walczyć po śmierci męża o prawo do godności i… ponownej miłości. Świetny tekst Jarosława Sokoła można jednak także czytać inaczej – to jest rzecz o tym, że nie tylko rad czy polon mogą zabić, ale i słowo zabija – plotka, pomówienie, które trafiają do prasy (tak tak, już wtedy!), mogą wyrządzić komuś krzywdy nie do odrobienia. Promieniowanie jest historią o tym, co w życiu najważniejsze.  Ewę Wencel gra bez zbędnego patosu, prosto, dojmująco, po wyjściu z Teatru Mazowieckiego pomyślałem – Zuch kobieta! I Pani Ewa, i Pani Maria.
News will be here