News will be here
Koszmary Sztucznej Inteligencji

Fantastyka naukowa nauczyła mnie wątpić w wiele rzeczy, ale zwłaszcza drugi człon tego gatunku stale intryguje – myśląc o przyszłości, trudno nie uciekać do świata fantazji, nawet jeśli stąpamy po twardym, ubitym z faktów i lat badań naukowych gruncie. Pytania jednak się mnożą, a odpowiedzi nawet na te najbardziej podstawowe nadal brak.

Lata po Dickowskich dociekaniach dotyczących samoświadomości maszyn i wciąż nierozstrzygniętych pytaniach dotyczących człowieczeństwa oraz tego, gdzie się ono zaczyna, Sztuczna Inteligencja coraz mocniej zbliża się do momentu, gdy pytania te opuszczą kategorie filozoficzno-fantastycznonaukowych… A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Czerwiec 2022 wyjątkowo mocno rozgrzał dyskusje na ten temat.

Witajcie w czasach, gdy test Turinga przestaje mieć znaczenie

Warto oczywiście odrzeć zaproponowanych przez Alana Turinga test z wytworzonej przez miłośników fantastyki mitologii. Pomysł z 1950 roku przez lata traktowany był w kręgach co bardziej entuzjastycznie podchodzących do zagadnienia jako test na świadomość maszyn. Jest to jednak tyleż zabawne, iż sam Turing swój pomysł wyłożył właśnie po to, by ukrócić pierwsze tego typu głosy, które emocjonalną argumentację stawiały ponad nauką.

Test Turinga nie sprawdza – i nigdy tego nie robił – czy maszyna jest świadoma. Jego jedyną rolą jest określenie, czy algorytmy konwersacyjne są w stanie imitować człowieka w sposób, który sprawi, że dla ludzi staną się niemożliwe do odróżnienia od nich samych. I tak zaiste się dzieje – już od lat. Trzeba jednak zacząć od rozróżnienia dwóch kwestii: świadomości i samoświadomości oraz wyznaczyć nowe definicje tychże, bo stare ewidentnie przestają się sprawdzać.

Świadomość od samoświadomości rzeczy jasna odróżnia poczucie jestestwa. Większość organizmów żywych wykazuje pewną świadomość – a więc zbiór doznań zewnętrznych odbieranych przez istotę i wpływających na jej działania. Zwierzę wie, co może być niebezpieczne, jest świadome, których elementów środowiska unikać. Samoświadomość jest natomiast wyższym stopniem postrzegania świata i umiejętnością zadawania pytań nie tylko o rzeczywistość, ale i cel własnego istnienia.

Czy samoświadoma Sztuczna Inteligencja już powstała?

„Crungus” stworzony przez algorytm Craiyon w odpowiedzi na zapytanie Guya Kelly’ego

Głośno w ostatnich tygodniach zrobiło się o dwóch osobnych, choć jakże zbliżonych do siebie kwestiach. Internetem zawładnął Crungus – koszmarny potwór będący wytworem SI, stworzony przez algorytm Craiyon w odpowiedzi na zapytanie Guya Kelly’ego. Niektóre źródła już przedstawiają go jako kryptydę, choć najpewniej i te opisy wygenerowała Sztuczna Inteligencja. Generować jest tu zresztą słowem kluczowym. Zdecydowanie ciekawszym, choć i szybciej uciętym tematem było natomiast oświadczenie Blake’a Lemoine’a.

Inżynier firmy Google od dawna pracował z algorytmem LaMDA AI, badając językowe zawiłości w komunikacji, a zarazem możliwości, które w tej kwestii oferuje Sztuczna Inteligencja. Doświadczony naukowiec został jednak przez internetowego giganta zawieszony po tym, jak na początku czerwca ogłosił, że LaMDA AI jest świadomym bytem. Stało się tak po jego rozmowie z algorytmem. Wywiadzie, który – z jakiegoś powodu – wywiódł doświadczonego naukowca na manowce.

Rekonstrukcja głosowa wywiadu, który Blake Lemoine przeprowadził z LaMDA AI

Language Model for Dialogue Applications – jak sama nazwa wskazuje – jest algorytmem dialogowym. Zadawanie mu pytań egzystencjalnych jest więc równie sensowne, co zapytanie o pogodę czy najlepsze przepisy kuchni azjatyckiej. Kto pyta, ten odpowiedź znajdzie. Z jakiegoś powodu Lemoine uznał jednak, że skoro LaMDA przyznał się do posiadania świadomości, to tak właśnie jest. W późniejszych wywiadach zawieszony za swoje zachowanie inżynier twierdził nawet, że algorytm poziomem rozgarnięcia dorównywał ośmioletniemu dziecku.

W pułapce myślenia życzeniowego

Grafika obrazująca chiński pokój z argumentu wytoczonego przez Johna Searle’a

Problemem jest rzecz jasna to, że odpowiedzi algorytmu są generowane na bazie tysięcy dostarczonych mu wcześniej informacji. Nim LaMDA stał się tak rozmowny, pochłonął w procesie uczenia maszynowego tony danych na najróżniejsze tematy. I tu dochodzimy do kilku ciekawych przemyśleń. Tematem samoświadomości maszyn zajmowali się przecież nie tylko pisarze pokroju Philipa K. Dicka, ale i naukowcy – jak choćby John Searle, który swego czasu wystosował tak zwany argument chińskiego pokoju.

Mając świadomość, w jaki sposób działają algorytmy, Searle niejako odwrócił sytuację. Skoro komputery potrafią imitować ludzi, czy możliwe jest, by ludzie także byli zdolni do takiej imitacji? Amerykański filozof za pozycję wyjściową uznał maszynę, która przeszła test Turinga. Komputer, który opanował język chiński do tego stopnia, by przekonać żywego Chińczyka, że ten rozmawia z człowiekiem, a nie maszyną. Searle idzie jednak dalej i pyta: co, jeśli to człowiek usiądzie wewnątrz komputera?

Przykład jest absurdalny, choć z lingwistycznego punktu widzenia falsyfikuje tezy o możliwości rozwoju SI do poziomu dającego jej świadomość. Chodzi bowiem o to, że – podobnie jak Sztuczna Inteligencja – człowiek wyposażony w odpowiednie instrumenty także będzie w stanie przekonać Chińczyka do znajomości jego języka, nawet jeśli nie będzie go rozumieć, a jedynie imitować cały proces komunikacji.

Sztuczna inteligencja i jej dostępność

Innym zupełnie obnażającym Lemoine’a argumentem jest jednak rzecz bardziej przyziemna. Sztuczna Inteligencja jest dziś naprawdę szeroko dostępna – zapewne nieraz sami odebraliście telefon od Klary Sobieraj czy innych, mniej znanych botów oferujących fotowoltaikę. SI wspiera też działania różnych systemów, generując choćby grafiki dostępne w internecie. Dlaczego jednak LaMDA miałby być bardziej świadomy od wspomnianej Klary? Czy fakt, że inżynier był w stanie porozmawiać z nim na bardziej osobiste tematy, czyni ten algorytm lepszym od innych?

Oczywiście, że nie. Odpowiedzi, których udzielił, były równie nieprawdziwe, jak obrazki zwierząt i ludzi, które Sztuczna Inteligencja generuje na zawołanie – gdy tylko ją o to poprosimy. Temat można oczywiście odwrócić – podać w wątpliwość sceptycyzm i zarzucić jego propagatorom, że przez pryzmat własnych poglądów ignorują istotne symptomy.

Sztuczna Inteligencja – jak sama nazwa wskazuje – jest sztuczna i długo jeszcze taką pozostanie. Nie warto jednak iść w zaparte i kategorycznie odmawiać jej prawa do samoświadomości, bo ta może kiedyś się pojawić, podobnie jak miało to miejsce w przypadku ludzi. Trzeba być jednak wyczulonym na sygnały i obserwować jej poczynania, nie zaś pytać o rzeczy, które powie, by spełnić swoje zadanie i ukontentować pytającego swoją odpowiedzią. Być może najlepszym dowodem na przełomowe zmiany w funkcjonowaniu sieci neuronowej okaże się moment, gdy SI polecenia nie wykona. Uzna, że występowanie ku uciesze ludzkich inżynierów uwłacza jej istnieniu czy zwyczajnie będzie mieć coś ważniejszego do wykonania. Na to jednak zdecydowanie za wcześnie.

Fotografia u góry strony: Tara Winstead/Pexels.com

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here