Zmiana - prawdopodobnie najbardziej przerażający komponent naszego istnienia. Wszelakie wolty wpływające na przebieg życia osobistego, czy zawodowego przede wszystkim napawają niepokojem, a dopiero później inną ewentualną pozytywną emocją.
Zmiana jest czynnikiem, który każdy z nas potrzebuje niczym tlenu. To ona pozwala naszej egzystencji wybrzmieć spontaniczną, żywiołową melodią. To ona pozwala nam poczuć, że się rozwijamy i zamiast spoglądać w tył jesteśmy w stanie dostrzec to, co dopiero przed nami.
Natomiast jest w tej idei transformacji coś iście przerażającego.
Po pierwsze, zmiany odnoszą się do naturalnego, ludzkiego strachu przed innym, nieznanym. Jesteśmy wszyscy tak skonstruowani, by stresować się perspektywą imaginacji przyszłości. W dobie regularnych rutyn zawodowych i prywatnych, wyjście z takiego nawyku jest wręcz nadludzkim wysiłkiem.
Po drugie, rzeczone zmiany zmuszają umysł typowego przedstawiciela kultury Zachodu trenowania tolerancji na niespodzianki. Zmiany życiowe często zastawiają ludzką psychikę drewnianą, a zostawiają murowaną.
Wreszcie, po trzecie - niewygoda mentalna, jaką potrafi czasem zgotować los bywa wyjątkowo potrzebna.
Gdyby nie ona, to do dziś wszyscy spędzalibyśmy resztę naszego istnienia pogrążeni w kanapowej stagnacji.
Zmiany są więc niezwykle ważkimi elementami naszej codzienności. Często wywołują skrajnie negatywne emocje, natomiast owe silne reakcje udowadniają jak bardzo nam wszystkim zależy na pomyślny przebieg mniejszych lub większych rewolucji.