News will be here
Wcale nie chodzi tylko o Francuzów, a o Europejczyków w ogóle, Marcel Proust i jego 7 tomów są właściwie tylko pretekstem do postawienia raczej niewesołej diagnozy naszego obecnego stanu ducha i umysłu sto lat po ukazaniu się tego dzieła. Warlikowski trzymając w ręku Prousta pyta o to, czego się wstydzimy, co ukrywamy, i czego się boimy. Otóż – najbardziej boimy się, że ktoś odrzuci nas za to, jacy naprawdę jesteśmy. Dlatego kreujemy się na kogoś zupełnie innego, dlatego ukrywamy nasze myśli i uczucia przed światem, dlatego gramy. I u Warlikowskiego udają wszyscy. Geje udają heteroseksualistów, marni mądrych, mizerni – elitę. Nie udaje tylko prostytutka Odetta (naprawdę boska Maja Ostaszewska). Chcesz być zaakceptowany – musisz udawać… Takie są zasady.  Marny nasz koniec – zdaje się mówić Warlikowski i wcale nie Proustem ale tekstem Fernando Pessoi. (Rewelacyjny monolog Macieja Stuhra). Kluczowa dla zrozumienia całości jest scena finałowa. Po fragmencie Fedry (również znakomita Agata Buzek, pierwszy raz na scenie Nowego), który kończy spektakl, zapada na widowni dojmująca cisza. Tylko w trakcie oklasków barbarzyńcy zrywają się wcześniej do szatni. Nie wiadomo po co, i tak ostatni 146 już odjechał. [caption id="attachment_635" align="aligncenter" width="1024"]Maja Ostaszewska - FRANCUZI – reż. Krzysztof Warlikowski, Nowy Teatr Warszawa Maja Ostaszewska – FRANCUZI – reż. Krzysztof Warlikowski, Nowy Teatr Warszawa[/caption]
News will be here