News will be here

Nie mam nic przeciwko polskiemu Bałtykowi, przeciwnie - sądzę, że na naszym wybrzeżu można znaleźć jedne z najpiękniejszych plaż w Europie. Ale na majówkę i inne długie weekendy rodacy ruszają nad morze – mówiąc delikatnie – w znacznej masie, którą widuję codziennie na Marszałkowskiej. Chcąc więc mieć odrobinę jodu tylko dla siebie wybrałem się na Litwę.

Nasi sąsiedzi bowiem mieli w kalendarzu „zwykły” nie zaś „długi” - majowy weekend, więc i Połąga i Kłajpeda i Nida były cudownie niezaludnione. Ale uprzedzam, latem jest tam piekło nie mniejsze niż we Władku. [caption id="attachment_3417" align="aligncenter" width="1200"]Foto Rafał Turowski Foto Rafał Turowski[/caption] Nida leży tuż przy rosyjskiej granicy na litewskim odcinku Mierzei Kurońskiej. Jest niewielkim, dość ekskluzywnym kurortem, zapewniającym turystom wszystko co potrzebne do udanego wypoczynku, począwszy od szerokiej plaży, świetnego jedzenia, i – co mnie tam ściągnęło – wpisanych na listę UNESCO wydm. Ta położona najbliżej Nidy – Parnidis – wznosi się na ponad 50 metrów, można na nią wejść po drewnianych schodkach, przygotowano dla turystów piękny szlak i nie wolno z tego szlaku zbaczać, bo każdy nasz krok spowodowałby zniszczenie tego nieprawdopodobnego, tak misternie zbudowanego przez naturę miejsca. Na szczycie wydmy stoi ogromny zegar słoneczny, bardzo pouczająca budowla, z której możemy się dowiedzieć nie tylko którą mamy godzinę (jeśli świeci słońce rzecz jasna), ale i jak długo trwa najkrótszy i najdłuższy dzień na tej szerokości geograficznej w poszczególnych miesiącach roku. Z lewej strony Zalew Kuroński, z prawej Bałtyk, przed oczami wydmy niczym saharyjskie, z tyłu widok na malownicze miasteczko i na granicę z Federacją Rosyjską – jeśli ktoś chciałby ją uznać za turystyczną atrakcję. Te krajobrazy są nieprawdopodobnie fotogeniczne, szczególnie przy wschodzącym bądź zachodzącym słońcu. Tym widokiem zachwycił się m.in. Jean Paul Sartre, który wraz z Simone de Beauvoir dostali onegdaj od Chruszczowa specjalne pozwolenie na zwiedzenie wydm (fascynacja Sartre’a komunizmem jest jednak groteskowa), a jednym z letników był w latach 30-tych Tomasz Mann, który zbudował sobie w Nidzie domek, spędził w nim wakacje zaledwie dwukrotnie i w nim napisał część swojej trylogii „Józef i jego bracia”. Dziś w tej pięknej drewnianej willi jest muzeum poświęcone jego twórczości, niestety podczas naszego pobytu było zamknięte. Trudno. Bardzo istotnym składnikiem udanego wyjazdu jest dobre jedzenie. W Nidzie przez cały rok kilka, a w sezonie chyba kilkadziesiąt miejsc serwuje niezbyt dietetyczną litewską kuchnię. Ale uwierzcie, że do porcji cepelinów polanych sosem z gęstej śmietany i skwarek będziecie wracać myślami jeszcze przez długie tygodnie, zaś chłodnik (nieznany tu z przydawką „litewski”) będziecie zawsze serwować w towarzystwie pieczonych kartofelków. Do tego szklanica własnej roboty kwasu, oczywiście z rodzynkami. Och… No cóż, po piszącym te słowa widać coraz bardziej, że akapity kulinarne w jego tekstach zajmują coraz większą objętość. Jest też w Nidzie taka knajpa, gdzie nie ma menu, są tylko świeżo wędzone ryby z własnej wędzarni, wskazujemy palcem najbardziej apetyczną, dostajemy ją na talerz, i w towarzystwie kufla litewskiego piwa i ciemnego chleba o intensywnym smaku kminku stanowi oważ ryba pełnowartościowy i pyszny posiłek. [caption id="attachment_3415" align="aligncenter" width="1200"]Foto Rafał Turowski Foto Rafał Turowski[/caption] Najadłszy się wypada pomyśleć o jakiejś aktywności fizycznej. W samej Nidzie i na całej mierzei są piękne przygotowane szlaki piesze wśród iglastego lasu który ten teren porasta, więc taka przechadzka jest nie tylko przyjemna, ale również nieprawdopodobnie zdrowa. Natomiast szlak rowerowy z Nidy do Kłajpedy uznany został za jeden z najlepszych w Europie. Wypożyczenie dwuśladu w miasteczku kosztuje 10 euro za dobę, można go zostawić właściwie w miejscu dowolnym (właściciele wypożyczalni wieczorem odbiorą), ja dojechałem do Judokrante, położonego aż 30 km od Nidy, ale podobno są tacy, którzy jadą do Kłajpedy i wracają (104 km).  Szlak jest pięknie przygotowany, biegnie wśród lasów, przy plażach, bardzo krótko tylko przy szosie. Po drodze zatrzymujemy się na parkingu przed jeszcze jedną ogromną wydmą, do której prowadzi specjalna ścieżka kognitywna. Tak, kognitywna.  (Podróże kształcą.) Judokrante jest równie śliczne jak Nida, choć trzykrotnie mniejsze. Ma piękną szeroką plażę oddaloną od wsi o jakieś 2 km, kolorowe drewniane domki, kilka wspaniałych willi pozostałych z dawnych czasów oraz kolonię kormoranów. Z jakichś powodów niewielki teren położony obok miejscowości ptactwo wybrało sobie za hm… klinikę położniczą? Tamże bowiem (wraz z czaplami siwymi) wysiadują jaja i wychowują młode. Jest to miejsce, z którego wynosimy wrażenia przede wszystkim słuchowe, gdyż i kormorany i czaple robią dużo hałasu, szczególnie wiosną, gdy ich jaja się wykluwają. Zaiste - ciekawe doświadczenie. [caption id="attachment_3414" align="aligncenter" width="1200"]Foto Rafał Turowski Foto Rafał Turowski[/caption] Jak wspomniałem – Nida i w ogóle cała litewska część Mierzei Kurońskiej jest miejscem dość ekskluzywnym. Co znaczy że ceny noclegów (szczególnie latem) są tutaj raczej wysokie, myślę, że porównywalne bądź nieco wyższe niż na naszym Helu. Za niewielki dwupoziomowy apartament, który czasy świetności miał za sobą, blisko centrum Nidy, bez wyżywienia, płaciliśmy 35 euro za dobę, przypomnę – poza sezonem. Trudno znaleźć tańszą ofertę, acz noclegów w pięknie odrestaurowanych rybackich chatach nie brakuje, te są jednak dużo droższe.  Możecie je porównać w popularnych internetowych serwisach rezerwacyjnych. W restauracjach ceny porównywalne z polskimi, żywność w supermarkecie wydaje się być o jakąś ¼ droższa niż u nas. Poczta, apteka, policja, stacja benzynowa także na miejscu. Do Nidy można przyjechać samochodem, należy wówczas zapłacić 5 euro za wjazd na teren parku narodowego. W sezonie jest bezpośredni autobus z Kowna i Wilna, poza sezonem natomiast konieczna jest przesiadka w Kłajpedzie.  Do Kłajpedy, a mówiąc ściśle do Pałągi od niedawna lata z Warszawy LOT, który miewa na ten kierunek bardzo ciekawe promocje. Warto sprawdzać.  
News will be here