News will be here
Pomnik konny Marka Aureliusza znajdujący się na rzymskim Kapitolu

Starożytny stoicyzm w dość zaskakujący sposób zadomowił się na amerykańskim YouTubie. Jego nowoczesna, kapitalistyczna wersja jest czymś w rodzaju bardziej kontemplacyjnej mutacji coachingu.

Ryan Holiday, Tim Ferriss czy Andrew Kirby to tylko kilka przykładów motywacyjnych coachów z YouTube’a, których mocno zainspirował stoicyzm. Współcześni propagatorzy tej filozofii są zatem internetowymi osobowościami zbierającymi miliony wyświetleń i subskrypcji. Zafascynowani Markiem Aureliuszem i Seneką twórcy contentu próbują sprzedać starożytną myśl jako zbiór uniwersalnych prawd aktualnych nawet w XXI wieku. Jednakże, aby tego dokonać i przy okazji zdobyć serca publiczności, wcale nie zagłębiają się w wielowymiarowe konteksty historyczne czy wszelkie zawiłości metafizyczne.

Wręcz przeciwnie, zamiast utrudniać życie sobie i odbiorcom, podchodzą do tematu dość frywolnie i raczej powierzchownie. Można powiedzieć, że traktują stoicyzm jak kopalnię efektownych, dopingujących cytatów, a nie bogaty znaczeniowo system refleksji. Wspomniana trójka twórców oraz zainspirowani nimi autorzy innych popularnych kanałów nie wykorzystują jednak stoickiej idei jako zachęty do egzystencjalnej transformacji. Ta bowiem służy im raczej jako narzędzie pozwalające na większą wydajność jednostki ludzkiej uwikłanej w kapitalistyczną codzienność.

Youtuberzy promujący stoicyzm są w większości filozoficznymi symulantami

Andrew Kirby testuje rutynę Marka Aureliusza

Dobrze znane refreny mówiące o wcześniejszym wstawaniu, dyscyplinie, prowadzeniu dziennika czy nawet medytowaniu co prawda zyskują ateński posmak, lecz ostatecznie prowadzą do standardowej utopii protestanckiego etosu superproduktywnej pracy. Natomiast, choć internetowi neostoicy są w większości filozoficznymi symulantami, to już pragnienia odbiorców, do których się zwracają, wypływają bezpośrednio ze szczerych potrzeb naszej cywilizacji.

Obecnie prawie wszyscy pragniemy trzech rzeczy: możliwości kontemplacji, przerwania monotonii powszedniości oraz wydostania się z objęć postmodernistycznego cynizmu. Kontemplacja, jakiej pożądamy, nie ma jednak nic wspólnego z tradycyjną buddyjską refleksją czy innymi szkołami spirytualizmu. Homo sapiens stał się bowiem gatunkiem absolutnie scjentystycznym. Ludzie jak ognia boją się wszelkich ezoterycznych oraz quasi-religijnych koncepcji.

Proponent nieduchowej jogi

Dzisiejszy człowiek chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko – równocześnie pławić się w komfortowym, zdroworozsądkowym nihilizmie oraz mieć szansę na rozwój duchowy. Paradoksalne życzenie ludzkości XXI wieku generuje więc takie osobliwości jak pragmatyczno-ateistyczny mindfulness Sama Harrisa, antyduchową jogę dla mężczyzn, a także właśnie nowy youtube’owy stoicyzm. Z kolei marzenie o zatrzymaniu apatycznego rytmu naszego dnia codziennego wcale nie wiąże się z jakąś radykalną woltą życiową.

Owszem, mamy serdecznie dość powłóczystych dni powszednich i automatycznych weekendów, lecz nie potrafimy zdecydować się na wprowadzenie prawdziwych zmian. Mityczne wychodzenie ze strefy komfortu w istocie jest przecież wychodzeniem z jednej strefy komfortu (nieproduktywnej, niemrawej, obniżającej naszą wartość rynkową) i wchodzeniem do drugiej (produktywnej, żwawej, podwyższającej naszą wartość rynkową). Coachingowa ideologia interpretuje korzystną ewolucję jednostki jako proces utowarowiania samego siebie.

Na realną osobistą transformację nie ma tu zatem miejsca, albowiem nie da się jej umiejscowić w żadnej ze wspomnianych stref. W tej sytuacji stoiccy youtuberzy po prostu zastępują stare nawyki nowymi, przemieniając jedną bezpieczną rutynę w drugą, bardziej kapitalistycznie operatywną. Owocami tego podejścia są niezwykle wzięte filmiki porównujące poranne rytuały Marka Aureliusza z nawykami wszystkich najważniejszych świętych technokracji: Jobsa, Gatesa, Bezosa i Muska.

Ze szponów uniwersalnej postmodernistycznej negacji także chcemy wydostać się jedynie na pół gwizdka

Sam Harris, mindfulness, Neostoicyzm, Stoicyzm
Sam Harris promuje swoją ideę mindfulness

Rzeczywiście doskwiera nam pustka, jaką zostawiła po sobie epoka, która zburzyła wszystkie możliwe pomniki. Natomiast nie jesteśmy w stanie przyznać się sami przed sobą, że dalej potrzebujemy wiary w siłę jakiegoś powszechnego archetypu. Neostoicy doskonale wyczuwają nasz dylemat i znajdują idealne rozwiązanie. Proponują nam stoicyzm ponowoczesny, który równocześnie posiada kapitał kulturowy tradycji starożytnej (ukłon w stronę tęsknoty za archetypiczną mądrością ubiegłych wieków) i charakteryzuje się lekkostrawnym, coachingowym pragmatyzmem (ukłon w stronę ponowoczesnej alergii na wszystko, co górnolotne i szczere w swych wielkich ambicjach).

Stoiccy Youtuberzy są więc jednym z symptomów kultury XXI wieku. Spłycają koncepcje wykreowane przez starożytnych myślicieli, by dopasować je do ducha naszych czasów. Popularność coachingowej narracji, w jaką opakowują myśli Epikteta czy Seneki, udowadnia, że mózg współczesnego człowieka jest całkowicie podporządkowany kapitalistycznej ideologii. Natomiast sam fakt klikalności upopowionej filozofii klasycznej sugeruje coś jeszcze. Być może zamiast coachingu, tak naprawdę wszyscy pragniemy filozofii pozytywnej z prawdziwego zdarzenia. Takiej, która zarówno dostarcza satysfakcji intelektualnej, jak i działa na czytelnika motywująco.

Może powinniśmy wrócić do “Radosnej wiedzy” Nietzschego i tam szukać przepisu na pasjonującą egzystencję.

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here