News will be here
Bieg z żoną na plecach i inne dziwne zawody

Litwin, co żonę przenosił

Tegoroczne Mistrzostwa świata w biegu z żoną na plecach zostały odwołane – gdyby nie to, tytułu kolejny raz broniłoby litewskie małżeństwo. Rok temu Vytautas Kirkliauskas przetransportował swoją małżonkę Neringę na odległość 253,5 metra w 1 minutę i 6 sekund. Utrudnieniem był ustawiony na trasie rów z wodą, jednak para poradziła sobie z przeszkodą brawurowo. Jeśli natomiast ktoś myśli, że mistrz świata w biegu z żoną na plecach nie może liczyć na poważną nagrodę, jest w dużym błędzie. Vytautas zgarnął za pierwsze miejsce piwo o wadze swojej żony...

Finowie zapoczątkowali te dziwne zawody w roku 1992, a później pomysł rozlał się po całym świecie. Inspiracją dla powstania biegu jest dziewiętnastowieczna legenda o rabusiu Ronkainenie (Herkko Rosvo-Ronkainen). Miał on sprawdzać siłę przyszłych członków swojego gangu, każąc nosić worki zboża lub żywe świnie na podobnym dystansie, na jakim dziś panowie przenoszą swoje ukochane.

Może się zakręcić w głowie

A skoro już mowa o piwie... W roku 2014 James Nielsen został pierwszym człowiekiem na świecie, który przebiegł 1 milę (1609 m) poniżej 5 minut, wypijając w międzyczasie cztery piwa. Od tego momentu piwna mila zaczęła zyskiwać na popularności, a kolejni śmiałkowie poprawiali rekord Nielsena. W oryginalnej, amerykańskiej wersji biegu pierwsze piwo opróżnia się przed samym startem (chodzi o butelkę o pojemności 355 ml). Następnie uczestnik przebiega pełne, czterystumetrowe okrążenie na bieżni lekkoatletycznej, po czym odbezpiecza drugie piwo. Podobnie dzieje się po drugim i trzecim okrążeniu.

Właścicielem najlepszego oficjalnego wyniku w historii jest Kanadyjczyk Corey Bellemore. W roku 2017 w San Francisco wyśrubował własny rekord świata do 4:33.6. Piwna mila podbiła serca biegaczy na całym świecie. Te dziwne zawody doczekały się nawet jeszcze dziwniejszych wariacji. Jedną z nich jest Vodka 2 mile. Zawodnicy ścigają się na dystansie dwukrotnie dłuższym i do spożycia mają odpowiednio osiem szotów wódki.

Janusze na start!

I edycja Biegu Januszów

"Polacy nie gęsi, iż swój język mają" – napisał przed laty Mikołaj Rej. W roku 2018 ciekawy pomysł, żeby wpisać się do klubu dziwnych biegów, pojawił się w Pabianicach. Lokalni pasjonaci biegania postanowili zorganizować Bieg Januszów i Grażyn. Żeby wziąć udział w zawodach, trzeba było mieć przede wszystkim dystans do siebie. Poza tym obowiązywał odpowiedni ekwipunek. Panowie pobiegli w klasycznych klapkach Kubota, skarpetach, tak białych, że nie powstydziłby się ich Zygmunt Chajzer... oraz ze słynną marketową reklamówką w dłoni. Całość stroju dopełniała biała koszulka na ramiączkach. Panie miały natomiast ułatwione zadanie – wystarczyły legginsy i szpilki.

Tegoroczna edycja biegu została odwołana z powodu epidemii. Organizatorzy wyznaczyli jednak nową datę na 28 marca 2021. To jak, wiosną widzimy się w Pabianicach?

Krzysztof Brągiel

Krzysztof Brągiel

Biegam, bo muszę. Bezruch niechybnie kazałby mi oszaleć. W bieganiu najbardziej lubię tę przerwę na zrobienie sobie selfie i kiedy deszcz z bezchmurnego nieba zaskoczy mnie w środku lasu, 10 kilometrów od domu.
News will be here