Kiedy w 2011 roku, rozpoczynałem swoją przygodę z winem, o polskich winach mało kto słyszał i mało kto je znał. Oczywiście były one wytwarzane na potrzeby własne lub też dystrybuowane lokalnie, ale żeby spotkać je na sklepowych półkach w sklepach specjalistycznych, trzeba było nie lada wyzwania.
Wtedy też miałem okazję poznać pierwszy raz nasze rodzime wina, gdzie podczas jednej z otwartych degustacji spróbowałem win z Winnicy Płochockich. Pięć lat, ktoś powie, że to mnóstwo czasu, ale uwierzcie mi, do tej pory pamiętam ten aromat oraz smak ich Rose 2010.
Gdy w styczniu gościliśmy w Winnicy Turnau narodził się pomysł na weekendowe wypady do polskich winnic, aby móc naszym czytelnikom przedstawiać to w czym stajemy się coraz lepsi, co mamy w tradycji od czasów pierwszych Piastów – w produkcji wina. Choć produkcja ta odradza się dopiero od zaledwie 15-20 lat, to już możemy pochwalić się wieloma nagrodami uzyskanymi na międzynarodowych wystawach oraz targach winnych. I tak też jest z winami od Płochockich, które wielokrotnie nagradzane, są dostępne od kilku lat w sklepach, restauracjach oraz hotelach.
[caption id="attachment_3870" align="aligncenter" width="1200"]
Foto: Olaf Kuziemka, Winnica Płochockich[/caption]
[caption id="attachment_3866" align="aligncenter" width="1200"]
Foto: Olaf Kuziemka, Winnica Płochockich[/caption]
Wraz z blogerami winnymi odwiedziłem Lexusem RX450h (Partnerem w winnych podróżach) Basię i Marcina Płochockich, którzy w powiecie sandomierskim, we wsi Daromin gospodarują na ponad 4 hektarach winnicy, uprawiając takie szczepy jak: Sibera, Seyval Blanc, Muskat, Hibernal, Rondo, Zweigelt, Traminer, Regent, Cserszegi fuszeres, Riesling, Cabernet Cortis, Johaniter, Solaris, Marechal Foch, Muskaris, Pinot Noir.
[caption id="attachment_3875" align="aligncenter" width="1200"]
Foto: Olaf Kuziemka, Winnica Płochockich[/caption]
Plan na dalsze życie Basi i Marcina zrodził się ponad 11 lat temu, gdy w 2005 roku zakupili gospodarstwo rolne z zamysłem stworzenia na skarpie prawdziwej polskiej winnicy, a u podnóża winiarni bazę noclegową dla gości. Przemyślany projekt widać na pierwszy rzut oka. Pięknie prowadzona i utrzymana winnica ze starymi krzewami oraz nowymi nasadzeniami, winiarnia wraz z piwnicą oraz pokoje gościnne, tworzą spójny klimat dla odwiedzających gości, a przede wszystkim miłośników wina.
[caption id="attachment_3871" align="aligncenter" width="1200"]
(Robert Szulc www.winiacz.com, Marcin Płochocki, Jerzy Moskała www.winneokolice.wordpress.com)[/caption]
Zamierzając odwiedzić Winnicę Płochockich warto wcześniej się umówić lub zarezerwować pokoje. Mimo, iż zabiegani pomiędzy winnicą, a winiarnią to dla swoich gości zawsze znajdą czas, aby oprowadzić po winnicy oraz poczęstować własnymi winami. Tak tez było i z nami. Gospodarze oprowadzili nas, opowiadając nam o klimacie panującym w tym regionie, nasadzeniach, rodzajach uprawianych szczepów, pracy w winnicy oraz rocznej produkcji sięgającej około 20.000 butelek. Następnie przyszedł czas na zwiedzanie winiarni oraz piwnicy, w której posiadają (chyba jako jedyni w Polsce) – Kwewri, gliniane naczynia zakopane w ziemi, służące do starzenia wina.
[caption id="attachment_3872" align="aligncenter" width="1200"]
Foto: Olaf Kuziemka, Winnica Płochockich[/caption]
[caption id="attachment_3873" align="aligncenter" width="1200"]
Foto: Olaf Kuziemka, Winnica Płochockich[/caption]
Ciekawą niespodzianką, jaką zafundował nam Marcin Płochocki była degustacja młodego wina oraz uczestniczenie w uzupełnianiu beczek winem.
"Powiadaią iż z beczki dwa wiadra w sobie maiącey co tydzień funt wina mimo naylepszego zatkania ubywa"
[caption id="attachment_3878" align="aligncenter" width="1200"]
Foto: Olaf Kuziemka, Winnica Płochockich[/caption]
Foto: Olaf Kuziemka
A jakie wina powstają w winnicy Barbary i Marcina Płochockich? Ciekawe i dobre, ale o tym już niebawem…
Więcej o winie przeczytasz na:
powinowaci.pl
