Choć tradycja polskiego winiarstwa została zarejestrowana na kartach historii w okresie panowania pierwszych Piastów, to tak naprawdę można powiedzieć, że okres prawdziwego rozkwitu przypada dopiero na obecne czasy.
Budynek winiarni, który został zaadoptowany po popadającym w ruinę XIX w. budynku gospodarczym, wygląda dziś bardzo imponująco. Dokonany z największą pieczołowitością remont, pochłonął mnóstwo pracy oraz duży nakład finansowy. Każda zainwestowana w remont złotówka, jak również roboczogodzina ukazuje nam z jakim zamysłem dokonano tam remontu oraz adaptacji pomieszczeń na winiarnię. Oto Winnica Turnau i jej nuty w winie.
[gallery link="file" columns="2" size="medium" ids="1820,1821,1822,1819"]
Po dokładnym zaznajomieniu się z winnicą i winiarnią przyszedł wreszcie czas na wyczekiwaną degustację na którą zostaliśmy zaproszeni do nowoczesnej sali, która jest jednocześnie salą koncertową i kinową z doskonałym nagłośnieniem. Degustację poprowadziła dla nas Katarzyna Kasicka, która poza tym, a w zasadzie przede wszystkim zajmuje się opieką nad winoroślą w samej winnicy.
Na pierwszy ogień poszedł 100 procentowy młody
Riesling z 2014 roku. Wino bardzo soczyste i owocowe, z mocnymi nutami grejpfruta, mineralną strukturą i delikatną chlebowością na dnie kieliszka – idealnie zbalansowany riesling w każdym calu (6 gram cukru, 9 kwasu). Niestety jak się później dowiedzieliśmy, już niedostępny w sprzedaży.
Kolejna perełka winnicy Turnau to
Solaris, szczep hybrydowy, świetnie dający sobie radę w trudnych warunkach, krótkiego polskiego lata. Jak sama nazwa wskazuje, jest to słońce zamknięte w butelce. Wino czyste o nutach głównie kwiatowych, ale także cytrusów, bananów, ziół i zielonej herbaty. W tle zaś wyczuwalne dla wprawnego nosa aromaty plastra miodu. W 2014 Solaris był zwinifikowany na półwytrawnie (9 gram cukru). W kolejnym roku będzie to już wino w zupełności wytrawne. Możemy też zdradzić, że w piwnicy leżakuje parę beczek Solaris premium, które przez kontakt z dębiną nabierze szlachetności, a dla kolekcjonerów potencjału starzenia...
Następne wino i kolejne zaskoczenie.
Seyval Blanc, podobno ulubione wino Baraka Obamy, popularne w północnych regionach winiarskich Stanów Zjednoczonych, tym razem w mocno deserowej wersji,
ale dające wiele przyjemności i poczucie pełni smaku (36 gram cukru i 8 kwasu). Polecany nawet największym sceptykom słodkich win. Polskie gruszki łączą się w nim z azjatyckimi owocami, jak ananas, limonka i liczi. Doskonale pasować będzie do kuchni orientalnej, nawet mocno pikantnej.
Johanniter 2014, podobno kuzyn rieslinga z nieprawego łoża, ale w winnicy tego nie widać, bo roślina lubi się kłaść, a nawet płożyć po ziemi. W ustach przypomina nieco swojego dalekiego krewnego, jednak nie jest tak subtelny. W nosie mocno mineralny, w ustach owocowy, ale głównie to tylko jabłka i brzoskwinie, ale dalej wraz ze wzrostem temperatury w kieliszku robi się trochę badziej ciekawie: pojawiają się aromaty pestek, migdałów, a nawet marcepanu.
Hibernal 2014, wino bardzo bogate, może nawet zbyt i znowu na słodko, ale jest bardzo ciekawie. Znajdujemy w nim wiele nut, od brzoskwini i liczi, przez zioła, kwiat muszkatowy, po liście i owoce porzeczki, a nawet kwiat czarnego bzu. Trudno je ogarnąć, ale trudno mu także odmówić atrakcyjności. Najlepsze będzie latem na gorącym tarasie, w gronie przyjaciół lub przyjaciółek...
Rose 2014, na które składają się dwa szczepy: Rondo i Regent. To półwytrawne wino, lekkie, ale eleganckie, trochę przypomina Rose Anjou, ale na pewno nie jest nudne. Nos ma delikatny z dominantą truskawową, ale przy drugim nosie pojawiają się także nuty malin, wanilii i czarnej porzeczki. Nam jednak skojarzyło się z pucharkiem swojskich truskawek, podanych z bitą śmietaną. Pamiętajcie drodzy czytelnicy, że wina typu rose nie powstają ze zmieszania wina białego z czerwonym, ale są wynikiem bardzo krótkiej maceracji na skórkach moszczu z czerwonych winogron. Nie są to także wina z róży.
Następnie przyszedł czas na wina czerwone. Na początku miały stanowić 50% produkcji Winnicy Turnau. Ale Frank Faust zdecydował, że będzie ich tylko 20%, za to pochodzących z najlepszych gron i tylko po leżakowaniu w dębowych beczkach.
Cabernet 2014 to kupaż trzech cabernetów: cortis, dorsa i cantor, poddany wspólnej fermentacji oraz dojrzewaniu w beczce przez trzy miesiące. W efekcie powstaje intensywne wino o aromatach jagód, aronii, kawy i ziół, lekko smoliste i apteczne przy pierwszych próbach. Z czasem aromaty apteczne rozwiewają się zostawiając ciekawe nuty tytoniowe oraz czekoladowe. To wino potrzebuje jeszcze rok albo i dwa w butelce, aby aromaty mogły się lepiej zharmonizować. Mamy nadzieję, że powstanie wtedy tęgie wino do dziczyzny i krwistych steków.
Na koniec gospodarze częstują nas drugim czerwonym winem zabutelkowanym w 2014 roku:
Rondo/Regent. To kupaż dwóch czerwonych szczepów dojrzewających osobno w dębowych beczkach, w tym Regent w beczce jednorocznej, używanej, aby nie stracił na swojej owocowości. I tak jest rzeczywiście. Wino jest złożone, nie za ciężkie i bardzo owocowe. Można w nim wyczuć wiśnie, czereśnie oraz ich pestki oraz delikatną nutę wanilii, gorzkiej czekolady. Wino jest już gotowe do picia, ale nic nie szkodzi poczekać z nim jeszcze rok. Pasuje do dań z wieprzowiny, pieczonego drobiu oraz wielu dań kuchni polskiej.
Wizyta w Winnicy Turnau uświadomiła mi, iż watro sięgać po rodzime wina, które jakością nie odbiegają od win sprowadzanych z różnych regionów świata. Nie musicie specjalnie jechać w Zachodniopomorskie, aby spróbować tych win. Są one dostępne w coraz większej ilości sklepów specjalistycznych na terenie całego kraju. A jeżeli chcecie odwiedzić Winnicę Turnau na pewno będziecie tam mile widziani, a gospodarze z chęcią oprowadzą Was i opowiedzą o produkcji win. Pamiętajcie tylko, aby wcześniej się umówić!
Jeżeli dopisze Wam szczęście, będziecie mieli okazję spróbować tych win przy akompaniamencie Grzegorza Turanua.
Na zdrowie…