News will be here
Kardos Furmint na #furmintfebruar

W swoich artykułach dotyczących win węgierskich, wielokrotnie wspominałem o bardzo zbliżonej do Polski, historii kraju, którego mieszkańcy w szczególny sposób zaskarbili sobie nasze narodowe serca. Mam na myśli zwłaszcza ubiegły wiek. Począwszy od Traktatu w Trianon w 1920 roku, rozdzierającego kraj, poprzez II wojnę światową oraz późniejsze czasy komunistyczne. Oczywiście, każdy z tych okresów odcisnął znaczne piętno na kraju oraz jego obywatelach, jednak panujący po wojnie komunistyczny ustrój miał chyba największy wpływ na upadek winiarskich Węgier.

Przeprowadzona po wojnie nacjonalizacja spowodowała, iż wspaniałe winiarnie produkujące aszú przestały istnieć. Zapotrzebowanie na wina ówczesnego Związku Radzieckiego oraz zaprzyjaźnionych państw socjalistycznych, spowodowało zmianę w produkcji; z jakości na ilość. Znaczne pogorszenie się jakości wytwarzanych win odbiło się szerokim echem w całej Europie. Zmiana nastąpiła wraz z polityczną transformacją w latach 1989-1990. Wtedy właśnie, przy zaangażowaniu lokalnych winiarzy tradycja winiarska zaczęła się odradzać.

Jak pisze na swoim blogu, bliskotokaju.pl – Gabriel Kurczewski (miłośnik i znawca tokajskich win), optymizm winiarzy wierzących w szybki powrót na światowe salony, mimo dużych inwestycji, zmiany metod produkcji oraz profesjonalnemu marketingowi, nie był jednak dla nich tak łaskawy.

Skupiono się wówczas na produkcji win wytrawnych, które w pewien sposób były nowością w regionie. Co prawda były one wytwarzane dużo wcześniej, jednakże zawsze stanowiły wina bazowe, które wykorzystywano jako półprodukt do produkcji słodkich aszú, ewentualnie trafiały na stoły uboższych, „nie były natomiast nigdy silną marką ani dźwignią rozwoju tokajskiego winiarstwa.”

Wielkie, tokajskie, wytrawne dzieło zrodziło się w zasadzie z przypadku.

Pierwsze objawienie jego potencjału nastąpiło, (a jakże) w piwnicy Istvána Szepsy i miało być dziełem przypadku. Dla pewnej beczki furmintu jesienią 2000 roku zabrakło owoców aszú i jej zawartość nie mogła zamienić się w wino słodkie. Wino powoli dojrzewało w piwnicy, a ci którzy go próbowali byli nim coraz bardziej zadziwieni i zafascynowani. István Szepsy zaczął się zastanawiać, na czym polegała tajemnica tego przypadkowego sukcesu i uznał, że było nią ograniczenie plonów, stanowisko o mocno zmineralizowanej glebie, staranna selekcja całkowicie zdrowych winogron i fermentacja w beczce. Szlak został przetarty i rozpoczął się okres poszukiwań i eksperymentów.

Furmint Február na Węgrzech i w Polsce – Gabriel Kurczewski – bliskotokaju.pl

Nie wiem czy „pierwsze objawienie” pojawiło się w piwnicy Istvána Szepsego, wiem natomiast, iż grona pochodziły z jego winnic, a przedmiotowa, słynna beczka znajdowała się bodajże w winiarni Királyudvar. Tak, czy inaczej był to zaczątek nowej ery Tokaju. Winiarze zaczęli eksperymentować i odkrywać charakter tego szczepu. Duże znaczenie odgrywał tu zróżnicowany w regionie terroir, który dawał wspaniałe, jakże odmienne podwaliny pod produkowane wina.

Dziś, po dwóch dekadach tokajscy winiarze doskonale wiedzą, jak wykorzystać potencjał tego szczepu, jakim jest furmit, aby stworzyć rewelacyjne wina, w złożoności przypominające doskonałe rieslingi, loarskie chenin blanc oraz chablis. Jednego natomiast nie można zarzucić furmintowi? plastyczności!. Mogą z niego powstawać wina lekkie, świeże i owocowe, bardzo wytrawne, słone i zazwyczaj bardzo mineralne.

Furmint Február, to kampania rozpoczęta na Węgrzech w 2010 roku, dzięki garstce entuzjastów, miłośników, winiarzy i ekspertów wina

Wraz z rozpoczynającym się świętem furmina, obchodzony jest corocznie Dzień Furminta, przypadający na pierwszy dzień lutego.  Przez cały miesiąc na Węgrzech oraz w coraz większej ilości krajów (np. Anglia) odbywa się szereg wydarzeń, w tym wiele degustacji, kolacje z winami oraz oferty promocyjne na wina z wszechobecnego w Tokaju szczepu.

Celebrując również to święto, sięgnąłem do piwniczki po szeroko dostępną na polskim rynku (za sprawą jednej z sieci marketowych), podstawową etykietę Furminta od Kardos Winery z 2018 roku. Tradycje winiarni Kardos nie są historycznie naniesione na mapę Tokaju, sięgają okresu ostatnich przemian ustrojowych. Gábor Kardos założył winiarnię w 1989 roku, początkowo sprzedając swoje wina w rodzinnym pubie w Mád. W 2000 roku, stery w winnicy przejął syn imiennik, który skupił się w dużej mierze na tworzeniu win o wyjątkowej jakości. W portfolio winiarni znajdują się jednosiedliskowe furminty, wina z późnych zbiorów oraz wszystkim znane aszú. Gábor junior, pokusił się także o stworzenie podstawowego furminta dla linii marketowej, którego duża ilość podzielona została na Polskę i Anglię, gdzie cieszy się dużą popularnością.

Kardos Furmint 2018

Po etykietę z rocznika 2018, sięgnąłem po raz pierwszy w połowie ubiegłego roku. Wtedy nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Powtórnie powróciłem do niej z początkiem tego roku, aby sprawdzić jak, i czy zmieniło się wino. W okresie wiosenno-letnim wino wydawało się dość płaskie, z zamkniętym owocem, bez większego wyrazu. Nie było w nim nic, co pozwoliłoby zapamiętać tę etykietę. Teraz, kiedy powracam po dłuższej przerwie odkrywam niuanse, które pozytywnie odmieniły to wino.

Wino ukazuje blado-słomkową barwę z jasno zielonymi refleksami. Charakteryzuje się umiarkowanie wyrazistymi nutami owoców cytrusowych, gruszki, moreli, agrestu oraz limonki. Na podniebieniu świeże, wyważone, dobrze zbalansowane z umiarkowaną kwasowością wkomponowaną w smak cytrusów, zielonego jabłka i roślin zielnych. To ciekawa, lekka propozycja do kulinarnych pairingów. To wino z pewnością sprawdzi się jako aperitif serwowany w formie szprycera, będzie wspaniałym kompanem dla wiosennych sałatek, owoców morza, grillowanych ryb, białego mięsa zapeklowanego w jogurcie i czosnku oraz sushi, z którym Kardos Furmint 2018, idealnie komponował się za sprawą umiarkowanej, nienarzucającej się kwasowości.

Furmint & Sushi to idealna para, miłość zrodzona w niebie!

- Kardos Gábor

Olaf Kuziemka

Olaf Kuziemka

Dziennikarz, fotograf, znawca win. Z zamiłowania podróżnik. Członek Stowarzyszenia Sommelierów Polskich. Autor bloga winiarskiego Powinowaci.pl Miłośnik wina Barolo, kuchni oraz kultury włoskiej.
News will be here