News will be here
Leonardo DiCaprio i Lily Gladstone w filmie "Czas krwawego księżyca" (reż. Martin Scorsese, 2023), fot. Apple Studios

Premiera nowego filmu Martina Scorsesego to z pewnością wydarzenie, tym bardziej że pierwsze skrzypce grają w nim Leonardo DiCaprio, Lily Gladstone i Robert De Niro, a historia oparta została na prawdziwych wydarzeniach. Czy "Czas krwawego księżyca" ze swoim niemal trzyipółgodzinnym metrażem wart jest uwagi widzów?

Film “Czas krwawego księżyca” to adaptacja reportażu Davida Granna o podtytule “Zabójstwa Osagów i narodziny FBI”. Na ekranie śledzimy historię Ernesta Burkharta (Leonardo DiCaprio), który po powrocie z I wojny światowej trafia pod opiekuńcze skrzydła wuja Williama Hale’a (Robert De Niro). Poznaje piękną Mollie (Lily Gladstone) z plemienia Osagów i wkrótce para bierze ślub. Czy to małżeństwo z miłości, czy może jedynie sprytny plan przebiegłego wuja, by powiększyć rodzinny majątek? Osagowie są właścicielami ziemi, na której wydobywana jest ropa naftowa. Żyją i giną na tej żyle złota, a ich licznymi i tajemniczymi zgonami nikt się nie przejmuje. Do czasu, gdy na miejsce przybywa agent FBI (Jesse Plemons).

“Czas krwawego księżyca” – brutalna karta z historii Ameryki

Leonardo DiCaprio, Robert De Niro, Lily Gladstone, Czas krwawego księżyca, Martin Scorsese, 2023, Apple Studios, Apple TV+
Trójka głównych aktorów w filmie “Czas krwawego księżyca” (reż. Martin Scorsese, 2023), fot. Apple Studios

Historia zaprezentowana w “Czasie krwawego księżyca” nie należy do lekkich i przyjemnych. Wychodzi od masakry członków plemienia Osagów na początku XX wieku, którzy giną brutalnie zamordowani. Ich majątki są przejmowane, a władze zamiatają kolejne sprawy pod dywan. Scorsese pokazuje sceny zabójstw beznamiętnie, niekiedy zestawiając je z kontrapunktowym komentarzem – jak w ujęciu, gdy na ekranie widzimy kobietę postrzeloną w pierś przez męża, a z offu słyszymy informację o samobójstwie.

Fabuła skupia się na Hale’u (De Niro) i Burkharcie (DiCaprio), pokazując bezwzględność i chciwość białego człowieka. Ani przez chwilę nie czujemy do nich sympatii, bo ani razu nie mają wyrzutów sumienia. Wszelkie ich zbrodnie mają natomiast banalne podłoże: chęć wzbogacenia się, zdobycia ziemi Osagów i dostępu do ropy. Postać De Niro, niczym ojciec chrzestny, z jednej strony z uśmiechem na ustach angażuje się w sprawy lokalnej społeczności. Z drugiej natomiast bez mrugnięcia okiem zleca zabójstwa czerwonoskórych z własnej rodziny. Z kolei Burkhart przypomina wioskowego głupka z wiecznie zmarszczonym czołem i twarzą wyrażającą wielki wysiłek myślowy. Daje się omotać wujowi, choć tli się w nim miłość do indiańskiej żony.

Druga perspektywa

Lily Gladstone, Martin Scorsese, Czas krwawego księżyca, 2023, Apple Studios
Lily Gladstone i Martin Scorsese na planie filmu “Czas krwawego księżyca”, fot. Apple Studios

Książka Davida Granna, na której oparto “Czas krwawego księżyca”, przyjmuje inną optykę – opowiada o tych samych wydarzeniach, ale w centrum stawia agenta federalnego Toma White’a. U Scorsesego White jest postacią poboczną, niemal epizodyczną. Mniej miejsca poświęca się też samym Osagom – i tu tkwi chyba największy problem, jaki można zarzucić filmowi. Dzieło zapowiadane jako ważne i oddające sprawiedliwość rdzennym mieszkańcom Ameryki poświęca im bardzo mało miejsca. Brakuje tu zanurzenia się w to plemię, poznania jego zwyczajów czy dowiedzenia się czegoś więcej niż faktu, że są bogaci i każdy jeździ nowiutkim automobilem z białym szoferem (a gdy auto się zepsuje, kupuje nowe, zamiast je naprawiać).

W pewnym momencie Scorsese skręca w ulubioną stronę, czyli na utarte tory kina gangsterskiego. Zabieg ten można usprawiedliwiać optyką białego człowieka: perspektywą Hale’a, dla którego Indianie są tylko przeszkodą na drodze do celu. Na szczęście jest tu też wybitna rola Lily Gladstone, która skromnymi środkami potrafi wywołać współczucie i najgłębszy żal. Jako Mollie, żona Burkharta, jest bezpośrednio dotknięta morderstwami Osagów – ginie nie tylko jej plemię, ale najbliższa rodzina, w tym dwie siostry. Walcząca z chorobą kobieta musi stawić czoła nie tylko zdrowotnym ograniczeniom (na które na początku XX wieku nie ma lekarstwa), ale też całemu światu, który jest przeciwko niej i jej ludowi. To właśnie dzięki niej do tego okrutnego świata wkrada się odrobina ludzkiej empatii i nadziei.

Powrót Martina Scorsesego do formy

Robert De Niro, Leonardo DiCaprio, Czas krwawego księżyca, Martin Scorsese, 2023, Apple Studios
Kadr z filmu “Czas krwawego księżyca” (reż. Martin Scorsese, 2023), fot. Apple Studios

Po nieudanym “Irlandczyku” nowy film Scorsesego udowadnia, że reżyser wciąż potrafi stworzyć coś więcej niż film będący tylko zlepkiem scen, które nakręcił już wcześniej. “Czas krwawego księżyca” ma swoje problemy, nie jest dziełem idealnym, ale na pewno ogląda się go wyśmienicie. Mimo blisko trzyipółgodzinnego metrażu potrafi utrzymać zainteresowanie widza, jest świetnie zainscenizowany, a jego niespieszne tempo pozwala zanurzyć się w prezentowaną historię. To też kolejny solidny wspólny projekt Scorsesego i DiCaprio.

“Czas krwawego księżyca” nie jest tak rozrywkowo opowiedziany, jak “Wilk z Wall Street” czy “Chłopcy z ferajny”, ale i historia, na której się skupia, jest o wiele cięższa. Mimo że od strony formalnej nie można mu nic zarzucić, to jednocześnie w trakcie seansu nie zachwyca tak, jakbyśmy tego chcieli, i nie wywołuje silnych emocji. Mimo że opowiada o wstrząsających wydarzeniach, to robi to z pewnym dystansem (podyktowanym przez wspomnianą perspektywę Hale’a), który wpływa na specyfikę odbioru przez widza. A jednocześnie zostaje z nami na długo po wyjściu z kina, a fakt iż nie sili się na emocjonalny szantaż i wyciskanie łez prostymi środkami, może świadczyć o dojrzałości jego twórców.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here