Serial będący adaptacją komiksów Gerarda Waya i Gabriela Bá pod tym samym tytułem jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych pozycji ostatnich lat. Pierwszy sezon "Umbrella Academy" oczarował mnie na tyle, że postanowiłem poznać pierwowzór i zakupiłem zeszyty od Dark Horse Comics (w Polsce wydawane przez KBOOM), które zachwyciły mnie jeszcze mocniej. Twórcy serialu zawsze nieco odchodzą od oryginału i nie ekranizują go dosłownie, dlatego byłem bardzo ciekaw, co wymyślą przy okazji nowego sezonu.
Punkt wyjścia

Drugi sezon "Umbrella Academy" zakończył się podobnie jak pierwszy – bohaterowie powstrzymali apokalipsę i wpakowali się w kolejną kabałę. Okazało się, że tworząc pewien paradoks czasowy, powróciwszy do swojego domu, zastali tam rzeczywistość, w której króluje Sparrow Academy. Jak nietrudno się domyślić, nowe odcinki będą nam opowiadać o ich próbie odnalezienia się w tej sytuacji, jej naprawienia oraz… uniknięcia apokalipsy. Tak, po raz kolejny. Czy im się to uda? Tutaj już każdy musi samemu się przekonać, ale powiem jedno: wszystkie odcinki wciąga się niemal na raz.
Pomimo tego, że każdy sezon bazuje na pewnej powtarzalności, to wciąż twórcy potrafią nas zaskakiwać. Tak jak w drugim sezonie, tak również i w trzecim postawiono tutaj jeszcze większy nacisk na rozwój bohaterów, ich motywacje i wyjaśnienie pewnym zaszłości z przeszłości. Ponownie pojawiły się pewne twisty, które przedstawiają nam niektóre postaci w innym świetle, niż widzieliśmy je wcześniej. To bardzo ważne, bo nie bazujemy tylko na tym, że bohaterów znamy i lubimy, ale też chcemy się o nich jak najwięcej dowiedzieć. Każdy odcinek odkrywa przed nami pewne karty i jest to proces szalenie satysfakcjonujący.
Historia przeniesiona z komiksu

Jak wspomniałem wcześniej, serial powstał na bazie komiksów. O ile pierwszy i drugi sezon były dość wiernym odwzorowaniem dwóch pierwszych tomów (choć nie były one identyczne), o tyle przy aktualnym robi się ciekawie. Trzeci zbiorczy tom powieści graficznej nosi tytuł "Hotel Niepamięć". Tytułowy budek faktycznie jest jednym z bohaterów najnowszych odcinków, jednak nie wszystko, co w nich zobaczymy, poznaliśmy już w komiksach. Serial zawiera bowiem wątki, które najprawdopodobniej pojawią się dopiero w czwartym tomie, który będzie nosić tytuł "Sparrow Academy". Jestem niezwykle ciekawy, jak cała historia zostanie poprowadzona.
Wszystkiego więcej

Gdybym miał w sposób skondensowany opisać trzeci sezon "Umbrella Academy", to napisałbym, że wszystkiego tu jest więcej i lepiej. I to w tym dobrym sensie. Twórcy poszli często uczęszczaną ścieżką, ale nie zrobili tego po linii najmniejszego oporu. Wszystko jest tu dozowane ze smakiem i dobrym wyczuciem. Jest zabawnie, momentami wzruszająco, ale nie brakuje też akcji i dobrych efektów specjalnych – złe niestety też się zdarzają, ale jest ich mało.
Śmiało można napisać, że jeśli ktoś jest fanem poprzednich dwóch sezonów, to w tym odnajdzie się bez najmniejszych problemów. W zasadzie jest tu wszystko, co polubiliśmy we wcześniejszych odsłonach, tylko jest to na wyższym poziomie. Moimi ulubionym bohaterami niezmiennie pozostają Numer Pięć i Klaus, ale prawda jest taka, że uwielbiam całą drużynę bez wyjątków. Jednym zdaniem: czysta rozrywka.
Osobiście bardzo doceniam to, że twórcy uszanowali Elliota Page’a i jego życie prywatne. Dzięki temu kreowana przez niego postać była bardziej spójna z aktorem i wyszło to moim zdaniem bardzo dobrze. Mam wrażenie, że takie wsparcie od całej ekipy było dla niego niezwykle ważne.
Ponowne oczekiwanie

Niestety wszystko, co dobre, kiedyś się kończy i teraz musimy ponownie czekać na dalsze losy naszych bohaterów. Nie będzie to wielkim spoilerem, kiedy napiszę, że zakończenie trzeciego sezonu znów stawia ich w nowej sytuacji, której będą musieli stawić czoła w kontynuacji serialu. Biorąc pod uwagę zakończenie, może być ciekawie – więcej na ten moment nie zdradzę.
Ciekaw jestem, jaką drogą pójdą dalej twórcy. Nie chodzi nawet o dalszą fabułę, ale o samo jej wymyślenie. Wszak nadchodzący tom komiksu ma wątkami splatać się z trzecim sezonem – a co dalej? Mam nadzieję, że nawet jeśli Netflix postawi na własne pomysły, to wciąż będzie w stałym kontakcie z twórcami komiksu i wraz z nimi będzie pisać scenariusz. Myślę, że fani nie chcieliby powtórki sytuacji z "Grą o tron", gdzie akcja poszła już innym torem niż powieści (które jeszcze nie powstały) i finałowe sezony mocno odstawały jakością historii od tych wcześniejszych.