News will be here
Steve Martin, Martin Short i Selena Gomez w "Zbrodniach po sąsiedzku" (2023), fot. Disney+

Liczba produkcji, które ukazują się każdego miesiąca, jest tak duża, że trzeba dobrze selekcjonować to, co mamy zamiar obejrzeć. Często sięgamy po powracające seriale, jednak nie zawsze mamy gwarancję, że poziom kolejnego sezonu będzie równie wysoki, co poprzedniego. Żeby mieć tę pewność, warto obejrzeć "Zbrodnie po sąsiedzku".

Kiedy nieco ponad rok temu obejrzałem “Zbrodnie po sąsiedzku”, czułem, że to olbrzymi powiew świeżości w serialowym świecie. Świeżości, która w dwóch pierwszych sezonach łączyła w sobie klasyczne motywy z nowoczesnością. To miks komedii i true crime będący jednocześnie świetną rozrywką właściwie dla całej rodziny. Nic więc dziwnego, że okazał się takim sukcesem.

GWIAZDY Z EKRANU

Martin Short, Steve Martin, Zbrodnie po sąsiedzku, 2023, Disney+
Martin Short i Steve Martin w “Zbrodniach po sąsiedzku” (2023), fot. Disney+

Poza bardzo świeżym i momentami ciepłym klimatem “Zbrodnie po sąsiedzku” mają dla nas przede wszystkim gwiazdorską obsadę. Tyczy się to nie tylko głównej trójki (Steve Martin, Martin Short i Selena Gomez), ale również aktorów na drugim i trzecim planie. W trzecim sezonie dostaliśmy jeszcze więcej nazwisk ze światowej czołówki, na ekranie bowiem pojawiają się między innymi Meryl Streep, Paul Rudd, Matthew Broderick czy nawet sam Mel Brooks.

Absolutnie mnie jednak nie dziwi, że gwiazdy chcą pojawiać się w tym serialu. Jak wspomniałem wcześniej, “Zbrodnie po sąsiedzku” ogląda się świetnie, przez co okazały się ogromnym sukcesem. Tak wielkim, że kilka dni temu ogłoszono, iż powstanie kolejny, czwarty już sezon przygód tego podcastowego tria.

KOLEJNY SEZON, KOLEJNA ZBRODNIA – KTO SKRADŁ SHOW?

Martin Short, Matthew Broderick, Zbrodnie po sąsiedzku, 2023, Disney+
Martin Short i Matthew Broderick w “Zbrodniach po sąsiedzku” (2023), fot. Disney+

Przepis na nowe sezony jest dość prosty – każdy to nowa zbrodnia do rozwiązania, natomiast finał jednej serii zawsze zapowiada nam, z czym będziemy musieli się zmierzyć w następnej. Nie inaczej było tym razem. Jak pamiętamy sprzed roku, na wielkiej premierze nowej sztuki Olivera (Martin Short) na scenie zmarła jego główna gwiazda grana przez Paula Rudda.

Właśnie ta śmierć jest przedmiotem najnowszych odcinków, których emisja rozpoczęła się kilka tygodni temu. Śledztwo, którego byliśmy świadkami, tradycyjnie pełne było zwrotów akcji, zmyłek i pomyłek. Przy tym wszystkim nie zabrakło miejsca na osobiste dramaty głównych bohaterów, które momentami dalekie były od tradycyjnej komedii.

Kadr z serialu “Zbrodnie po sąsiedzku” (2023), fot. Disney+

W najnowszym sezonie show bez wątpienia kradnie Meryl Streep. Aktorka po raz kolejny udowadnia, że jest Królową w swoim fachu, ale jednocześnie pokazuje nam tu coś innego niż zazwyczaj. Uwielbiam Streep, jednak to aktorka tak doskonała, że mam wrażenie, iż brakuje jej w ostatnich latach ciekawych scenariuszy, by wydobyć z niej coś nowego. Przez to zazwyczaj wypada na ekranie doskonale, ale bardzo podobnie do poprzednich ról. Występ w “Zbrodniach po sąsiedzku” to natomiast lekkie odejście od tej tradycyjnej Meryl i możemy ją zobaczyć w roli, jakiej dawno w jej wykonaniu niedane było nam oglądać. Dlatego też wypadło to świetnie.

KTO ZABIŁ I CO BĘDZIE DALEJ?

Meryl Streep i Martin Short w serialu “Zbrodnie po sąsiedzku” (2023), fot. Disney+

Na pierwsze pytanie oczywiście nie odpowiem, ponieważ tekst może czytać ktoś, kto nowe odcinki ma jeszcze przed sobą. Ja sam zresztą spoilerów nie lubię i staram się zawsze, jak mogę, by nie serwować ich innym. Jednocześnie wspomnę, że twórcy nie dają nam szans, by zbyt wcześnie zorientować się, kto w danym sezonie jest mordercą – lub morderczynią.

Czwarty sezon został oficjalnie zamówiony. John Hoffman, showrunner i współautor serialu, nie kryje zadowolenia, że dostał zielone światło na dalsze odcinki. Sam oficjalnie mówi, że chętnie będzie kontynuował ten serial dalej, jeśli tylko będzie otrzymywał zamówienia na kolejne sezony. Na razie nie czuć zmęczenia materiału, a nawet przeciwnie – każdy kolejny sezon jest lepszy.

Mam nadzieję, że na dalszy ciąg nie będziemy musieli czekać dłużej niż do przyszłego roku, gdyż to jeden z najciekawszych obecnie seriali. Jest lekki, ale jednocześnie sprawia, że przejmujemy się losem jego bohaterów, którzy choć zabawni, to często znajdują się w sytuacji, w której nie powinno im być od śmiechu.

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here