O tym, jak ważną postacią dla fotografii był Henri Cartier-Bresson (1908-2004), można by pisać bardzo długo. Ten genialny, uznawany jest za ojca fotoreportażu, francuski fotografik przez dziesięciolecia udokumentował wiele istotnych wydarzeń na świecie. Ukuty przez niego termin: decydujący moment do dziś zresztą odmieniany jest przez wszystkie przypadki wśród teoretyków i praktyków fotografii. Zatytułowana tymi słowami wystawa ("Decisive Moment") była natomiast pierwszą fotograficzną ekspozycją w Luwrze. W Palazzo Grassi skupiono się jednak na wyjątkowym zbiorze najlepszych jego prac, których selekcji dokonał sam autor.
Wielki mistrz w weneckim pałacu

Palazzo Grassi to słynny punkt na mapie Wenecji, miejsce od dekad związane ze sztuką. Wystawy organizowano tam od lat, nawet gdy budynek należał do jednego z koncernów motoryzacyjnych. W pewnym momencie wydawało się, że historyczna budowla przeistoczy się w kasyno, jednak interweniował François Pinault. Francuski miliarder i kolekcjoner sztuki, który na początku XXI wieku odkupił pałac od władz miasta, wznowił działalność wystawienniczą Palazzo Grassi. Jedną z głównych obecnie wystaw poświęcono natomiast ojcu fotoreportażu – wydarzenie nosi tytuł: "Henri Cartier-Bresson. Le Grand Jeu".
Cartier-Bresson nie tylko potrafił uchwycić na kliszy wyjątkowe ujęcia, ale też prężnie działał w branży, przez dziesięciolecia będąc jednym z najistotniejszych twórców. O tym, jak ważny był jego głos, świadczy choćby przywiązanie profesjonalistów do czerni i bieli. Jeszcze w latach 90. Francuz kręcił nosem choćby na prace Martina Parra, który rewolucyjnie bawił się kolorami i niezobowiązującymi ujęciami zwykłych ludzi. Cartiera-Bressona tym jednak nie przekonywał. Warto bowiem pamiętać, że francuski fotografik wraz z Robertem Capą, George'em Rodgerem i Davidem "Chimem" Seymourem założyli w drugiej połowie lat 40. kultową dziś agencję Magnum Photos. Wszyscy oni uważali, że fotografia ma moc kształtowania opinii, by jednak mówić nieskrępowanie, trzeba było uniezależnić się od prasy. Przez lata właśnie ta agencja wyznaczała trendy. Do dziś przynależność do niej jest spełnieniem marzeń dla wielu młodych adeptów fotografii.
"Henri Cartier-Bresson. Le Grand Jeu" – do zobaczenia w Wenecji

Punktem wyjścia do organizacji tej wystawy było trzysta osiemdziesiąt pięć fotografii, które w latach 70. Henri Cartier-Bresson uznał za swoje najlepsze zdjęcia. Ten zbiór, zatytułowany po prostu "Master Collection", sporządzono w zaledwie pięciu kopiach i rozesłano w różne strony świata. Jeden z zestawów trafił do Francuskiej Biblioteki Narodowej, będącej współorganizatorem wydarzenia. Oczywiście Palazzo Grassi współpracowało też z Fundacją Henriego Cartiera-Bressona. Ideą, która przyświecała Matthieu Humery'emu – pomysłodawcy przedsięwzięcia – nie było jednak pokazanie najlepszych zdjęć topowego artysty, lecz nowe spojrzenie na te kultowe kadry.
Właśnie dlatego w akcję zaangażowano zdecydowanie więcej osób, które zresztą mogłyby przyciągnąć na wystawę samymi nazwiskami. Idea jest bowiem taka, by zebrać grupę wyjątkowych indywidualności i to im pozostawić kuratelę nad zaprezentowanymi zbiorami. W Palazzo Grassi nie zobaczymy zatem kompletu prac z "Master Collection" Cartiera-Bressona, lecz ich wybór, przesiany przez subiektywne spojrzenia kilku ważnych osobistości.
Udział w przedsięwzięciu wzięli: Wim Wenders – reżyser i scenarzysta filmowy wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość; Annie Leibovitz – fotograficzka znana głównie za sprawą portretów gwiazd; Javier Cercas – hiszpański pisarz, autor głośnej powieści "Żołnierze spod Salaminy"; Sylvie Aubenas – generalny konserwator oraz dyrektor Wydziału Grafiki i Fotografii Francuskiej Biblioteki Narodowej; oraz, oczywiście, François Pinault – kolekcjoner i właściciel Palazzo Grassi. Każde z nich wybrało spośród "Master Collection" po pięćdziesiąt zdjęć, które przemówiły do nich najbardziej. Sposób, w jaki osoby związane ze sztuką postrzegają twórczość francuskiego fotografika, daje nam natomiast możliwość nowego spojrzenia na jego prace.