News will be here
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konwencji Trzeciej Drogi (Katowice, 2 września 2023), fot. Grzegorz Celejewski/Agencja Wyborcza.pl

Artur Dziambor i Sebastian Fabijański – duet postaci z wydawałoby się odległych galaktyk, a jednak pod pewnymi względami bliźniaczych. Pierwszy to wieloletni polityk radykalnej prawicy, który ni stąd, ni zowąd przebranżowił się na centrystę reprezentującego koalicję o dumnej nazwie Trzecia Droga. Drugi to aktor, który wbrew wcześniejszym publicznym zapewnieniom dołączył do grona zawodników Fame MMA.

Obaj panowie pokazują nam instynkt przetrwania w pełnej krasie. Zarówno Dziambor, jak i Fabijański to figury publiczne odznaczające się skórą kameleona. W jednej chwili zrzucili balast twardych zasad i solidnych przekonań po to, by nie zniknąć z kulturowego radaru. Usiłują pozostać mieszkańcami kolektywnej świadomości i zależy im na tym tak bardzo, że nawet groźba utraty własnego, szczerego Ja nie robi na nich wrażenia. Najważniejsza jest skuteczna adaptacja. Cała reszta funkcjonuje dla nich jako produkt uboczny.

Artur Dziambor jest w tym przypadku przykładem podwójnej klęski

Wideo o zaskakujących decyzjach Trzeciej Drogi

Jego postać uosabia nie tylko porażkę narracji prawicowej, ale też przegraną narracji liberalnej. Zwrot ku idei wdzięczącej się do sztuki kompromisu politycznego głównego nurtu musi być odczytywany jako ostateczną niemoc światopoglądu Konfederacyjnego. Ta wolta ukazuje prawicową filozofię jako ekstremizm mogący funkcjonować jedynie symbolicznie – radykalizm, który musi zostać zanegowany, jeśli chce się cokolwiek zdziałać w Polityce przez duże “P”.

Z drugiej strony ta zaskakująca decyzja wpływa na obnażenie kruchości fundamentów centroliberalnych. Prezentuje bowiem Trzecią Drogę (i jednocześnie całą esencję promowanego przez nią światopoglądu) za bliższą prawicowemu konserwatyzmowi niż progresywnym konceptom ideologicznym. Paradoksalnym zwycięzcą jest zatem Fabijański, który zachował się podobnie jak Dziambor, ale ograł tę sytuację zupełnie innym kontekstem.

Aktor znany między innymi z filmów Patryka Vegi od kilku lat buduje swoją medialną pozycję na skandalicznych, często zaprzeczających sobie nawzajem ruchach. Wystarczy przypomnieć sobie jego krótką, choć burzliwą karierę hip-hopową zwieńczoną spięciem z Quebonafide. Dla tej postaci wystąpienie na gali Fame MMA, po uprzednim zapewnieniu, że to nigdy nie nastąpi, jest więc wyłącznie kolejnym odcinkiem kontrowersyjnego, medialnego serialu. To następny epizod performance’u, który Fabijański odgrywa na naszych oczach od dłuższego czasu. Wciela się w rolę Złego polskiego show-biznesu. Daje nam wszystkim to, czego potrzebujemy – wyrazistego antagonistę.

Marlon Brando w słynnym wywiadzie u Dicka Cavetta powiedział, że wszyscy jesteśmy aktorami

Przegrana walka Fabijańskiego

Podobnie jak Dziambor i Fabijański wszyscy codziennie musimy odgrywać rozmaite, czasami bardziej wymagające niż hollywoodzkie role, tylko po to, żeby w ogóle przetrwać codzienność. Analogicznie, patrząc na przykłady poczynań wspomnianych panów, możemy stwierdzić, że osiągnięcie majstersztyku w nakładaniu masek w końcu doprowadza do zaniku własnej, absolutnie szczerej osobowości. Czego się jednak nie robi dla sławy oraz pieniędzy?

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here