W środę media obiegła informacja, która poruszyła cały piłkarski świat. Zmarł jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii – Diego Armando Maradona. W ostatnich latach Argentyńczyk nie miał najlepszej prasy. Po zakończeniu kariery miał problemy z nadwagą, a jeszcze w jej trakcie zaczęły się problemy z narkotykami. Podczas mundialu w Rosji można było zobaczyć go albo przysypiającego na meczach, albo reagującego wręcz nadmiernie na boiskowe wydarzenia. Był głównie pożywką dla internetowych memów czy portali plotkarskich, dlatego dziś sięgniemy trochę bardziej w przeszłość. Przypomnimy kilka z momentów i powodów, które sprawiły, że Diego Maradona uważany był za legendę.
Uchodził za niezwykły talent
W wieku piętnastu lat dostał od klubu Argentinos Juniors mieszkanie i pensję. Do lokalu przeprowadziła się cała rodzina, co pozwoliło na wyrwanie się z Villa Fiorito, slumsów znajdujących się pod stolicą kraju – Buenos Aires. Uchodził za ogromny talent. Mając siedemnaście lat, w 1977 roku, zadebiutował w reprezentacji, ale wkrótce spotkał go ogromny cios. Nie został powołany na Mistrzostwa Świata w 1978 roku rozgrywane w ojczyźnie.
Dużo płakałem. […] Nawet kiedy zdarzyła się ta sprawa w 1994 roku, ta sprawa z dopingiem, tak wiele nie płakałem. Menottiemu nigdy nie wybaczyłem ani nie wybaczę.
Selekcjoner wybronił się jednak ze swojej decyzji. Argentyna wygrała mundial, a gwiazdą był napastnik Mario Kempes. Maradona natomiast odbił to sobie rok później, wygrywając Młodzieżowe Mistrzostwo Świata.
W 1982 roku Diego ruszył na podbój Europy
Należy to rozumieć dwuznacznie. Po pierwsze próbował powetować sobie historię sprzed czterech lat. Na przełomie czerwca i lipca w Hiszpanii odbywał się mundial. Tym razem Argentyńczyk jechał tam jako gwiazda i przyszły piłkarz FC Barcelony. Po drugie bowiem Blaugrana zapłaciła 3 000 000 funtów, by po turnieju Diego Maradona został ich piłkarzem.
Podczas turnieju Diego zagrał genialny mecz przeciwko Węgrom, strzelając dwa gole – poza tym jednak nie błyszczał. W drugiej fazie grupowej Argentyńczycy okazali się gorsi od Włochów i Brazylijczyków. Na dodatek w starciu z Canarinhos gwiazdor otrzymał czerwoną kartkę. W Barcelonie natomiast zagrał w ciągu dwóch lat trzydzieści sześć meczów ligowych, strzelając dwadzieścia dwa gole. Katalonia Diego Maradonę jednak bardzo zmęczyła. Nie prezentował się tak, jak o tym marzył, nie wygrywał najważniejszych trofeów, a do tego zmagał się z nieprzyjemną kontuzją kostki.
Pojawiła się oferta z Neapolu, z której skorzystał
Włosi chcieli Diego odbudować. Klub jednak nie należał do krezusów, a w Serie A bliżej mu było do strefy spadkowej niż europejskich pucharów. Zaryzykował jednak i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Maradona został liderem drużyny ze Stadio San Paolo. Przed mundialem w 1986 roku pociągnął drużynę do trzeciego miejsca w lidze. Na turnieju w Meksyku przeszedł natomiast do historii. Fanom piłki nożnej wystarczą trzy słowa: ćwierćfinał przeciwko Anglii.
Argentyńczyk najpierw wyskoczył do piłki, którą piąstkować próbował Shilton. Zagrał ręką, przelobował bramkarza i cieszył się z gola. Sędzia nie zauważył przewinienia i uznał bramkę. Kilka minut później Maradona przejął piłkę w środku pola i popędził z nią w pole karne Anglików. Minął czterech rywali, położył bramkarza i załadował piłkę do pustej bramki. 2:0. Nokaut. I choć sam zainteresowany swoje pierwsze zagranie nazwał ręką Boga, trener Anglików Bobby Robson powiedział wówczas, że była to ręka łajdaka. Zaiste, Diego Maradona był łajdakiem, ale i geniuszem.
Podczas tamtego turnieju zdobył w końcu wyczekiwane mistrzostwo
Rok później wywalczył także mistrzostwo Włoch z Napoli – pierwsze w historii klubu. Kibice nosili go na rękach. Rok później Boski Diego zajął drugie miejsce w tabeli, zdobył tytuł króla strzelców i wywalczył Puchar Włoch. W sezonie 1988/89 wygrał też z klubem pierwsze międzynarodowe trofeum – Puchar UEFA. W 1990 roku znowu zdobył scudetto, a po sezonie czekał go kolejny mundial.
Diego Maradona chciał obronić tytuł i mógł zrobić to na dobrze sobie znanym terenie. We Włoszech. Los chciał, że w półfinale Argentyna spotkała się z Włochami nigdzie indziej jak w Neapolu. Rozstrzygały rzuty karne. Część kibiców pochodząca z Neapolu kibicowała Argentynie, tak uwielbiany był w tym mieście. Pozostali Włosi na niego gwizdali. Argentyna awansowała do finału, a w kraju był coraz mniej lubiany. Przegrał w finale, gdzie rewanż za mecz sprzed czterech lat wzięli Niemcy.
To był w zasadzie zmierzch Maradony
Argentyńczyk coraz rzadziej grał w klubie i coraz mniej dla niego znaczył. Pogrążał się w nałogu, został też przyłapany: przez federację na dopingu, a przez wymiar sprawiedliwości na posiadaniu narkotyków. Wyjechał do Sevilli, gdzie mu się nie wiodło, po czym wrócił do Argentyny. Spróbował jeszcze swoich sił na mundialu w USA w 1994 roku. Tam jednak Diego został przyłapany na dopingu i usunięty z kadry przez argentyńską federację. Karierę zawodniczą zakończył ostatecznie w 1997 roku. Ciekawy dokument mu poświęcony możecie obejrzeć na platformie HBO Go.