Kolej, pojazdy szynowe, tramwaje. Dzięki bardziej ekologicznemu myśleniu o transporcie, zyskują przede wszystkim ogromną popularność pojazdy poruszające się na szynach. W Chinach postawiono na tramwaje bez szyn. I to działa. Są elastyczne i jeszcze tańsze.
Jakiś czas temu w jednym z tekstów opisywałem, że tramwaje przeżywają na całym świecie renesans swojej popularności. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest, wbrew pozorom, duża uniwersalności elastyczność tego środka transportu. Tramwaj, czasem też po prostu lekka kolej, działają w różnych warunkach, a systemy pomimo wielu podobieństw mają też różnice.
Jednym z takich nowatorskich i nietypowych rozwiązań jest tramwaj, który... nie potrzebuje szyn. W Chinach zaprezentowano rozwiązanie wywodzące się z systemu kolei dużych prędkości. Pojazdy poruszają się na gumowych oponach, kierowane są autonomicznie (bez motorniczego) za pomocą technologii optycznej, lidarowej, radarowej i GPS. Są dwukierunkowe i mają wiele wagonów, a także funkcje bezpieczeństwa i technologie komunikacyjne, które przyczyniają się do zarządzania flotą i jakości jazdy. Dzięki oponom niwelują hałas i mają być tańsze w eksploatowaniu ze względu na to, że nie ma potrzeby montowania rozwiązań związanych z dopasowaniem do układów szynowych.

Lepiej niż autobus
Jazda tramwajami, które opracowali Chińczycy ma być wygodniejsza i stabilniejsza niż w autobusie ze względu na systemy wprowadzające pojazd w stan równowagi. Cały system nazywa się ART (Autonomous Rapid Transit). Powyższe rozwiązania to chińskie pomysły realizowane od 2018 roku. Systemy działają w Szanghaju, Zhuzhou, Yibin czy Harbin.
Co jednak ciekawe, i warte odnotowania, to nie jest pierwszy taki mariaż. Tramwaj z oponami? W Europie wygląda to jednak nieco inaczej. Chociażby we Francji, w Paryżu, funkcjonują pojazdy poruszające się na gumowych kołach. Prowadzone są jednak po jednej szynie i zasilane poprzez odbierak prądu. System nazywa się Translohr, a producentem jest Lohr. Swego czasu podobny system opracował Bombardier - producent pojazdów szynowych.
Tramwaj to elastyczność? Tak
Jeśli mówimy o elastyczności tramwajów to na pewno przewagą systemu chińskiego jest niepotrzebna sieć trakcyjna. Ale już maszyny sprowadzone z Korei do Warszawy (Hyundai Rotem) mogą pokonywać pewne odcinki na akumulatorach bez pobierania prądu z sieci. Tak było chociażby na Annopolu na fragmencie, gdzie przez budowę zajezdni były problemy z dostarczaniem zasilania. Oczywiście to pojazdy szynowe. Ale ten argument był podawany np. przy okazji przywrócenia tramwajów na Krakowskie Przedmieście. Mogłyby ten odcinek pokonać na akumulatorach i wystarczyłoby położyć tory. Rozwiązanie chińskie jest jeszcze łatwiejsze. Pokazuje to jednak możliwości i elastyczność tramwajów.
Kluczowe jest to, że tak innowacyjne rozwiązania stwarzają dużą dowolność. Metro nadal będzie najbardziej wydajnym środkiem transportu i pewnie najszybszym. Ale do jego wybudowania są potrzebne ogromne nakłady finansowe i musi jechać określoną, wydrążoną lub wybudowaną trasą. Tam, gdzie ruch jest mniejszy można np. do metra ludzi dowieźć korytarzami wydajnego transportu. Im taniej można stworzyć takie połączenia tym lepiej i łatwiej walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym. Elastyczność pozwala dokładać fragmenty trasy, zmieniać je, skracać lub kierować na objazdy. Likwiduje obecny problem, gdy jeden tramwaj na przejeździe szynowym psuje się i blokuje inne pojazdy.