News will be here
Netflix "inwestuje w przyszłość polskiej branży filmowej"

Ponad trzynaście milionów użytkowników i niemal 45% udziału w polskim rynku VoD to liczby, które muszą robić wrażenie. Netflix to jednak coś więcej. Streamingowy potentat od lat rozwija się, nie tylko wchodząc na kolejne rynki, ale przede wszystkim stawiając na produkcje własne – także tworzone lokalnie. Bardzo podobnie wygląda rozwój platformy w Polsce. Po latach budowania bazy użytkowników w końcu serwis zaczął też publikować produkcje oryginalne nakręcone w naszym kraju. Możemy być pewni, że z czasem będzie ich coraz więcej.

Od "1983" do 20××

Pierwsza oryginalna produkcja Netflixa, którą stworzono w Polsce, zadebiutowała 30 listopada 2018 roku. "1983" miał swoje problemy, ale na Zachodzie został przyjęty dość ciepło. Paradoksalnie – o wiele cieplej niż w Polsce. Co prawda na serialu napisanym przez Joshuę Longa najprawdopodobniej postawiono krzyżyk, jednak nie ostudziło to zapędów platformy. W kolejnych latach baza rodzimych tytułów w bibliotece Netflixa sukcesywnie się powiększała. Rok 2021 był pod tym względem szczególnie obfity. Efekty są – streamingowy gigant chce więc kuć żelazo, póki gorące.

Oczywiście warto w tym miejscu przypomnieć, że stempel Netflix Original nie jest tożsamy z produkcją własną. Platforma każdego roku wydaje miliardy dolarów nie tylko na swoje filmy i seriale, ale też prawa do emisji na poszczególnych rynkach. Na tych zasadach w Polsce możemy zobaczyć frazę Netflix Original przed chociażby "Zadzwoń do Saula" (produkcja AMC) czy "Star Trek: Discovery" (CBS). Także część polskich tytułów, które trafiły do serwisu, nie została wyprodukowana na jego zlecenie, a jedynie odsprzedano mu prawa do emisji. Dla ekipy Reeda Hastingsa to jednak bez znaczenia.

Ważne w kontekście dalszych inwestycji są także sukcesy na skalę międzynarodową. Polska twórczość potrafi natomiast przyciągnąć widownie w różnych krajach. Wystarczy wspomnieć tu choćby niesławne "365 dni" czy najnowszą z polskich produkcji Netflixa – "Jak pokochałam gangstera". Okazuje się, że masowa widownia – nawet mimo różnic kulturowych – chwyta w locie pewne uniwersalne historie skąpane w lokalnym kolorycie.

Netflix Grow Creative w Polsce

Mając na uwadze coraz mocniej zacieśniającą się współpracę z polską branżą filmową, Netflix postanowił wyciągnąć rękę do młodych twórców. W styczniu symbolicznie rozpoczęła się współpraca serwisu ze Szkołą Filmową w Łodzi. Warsztaty dla studentów tej uczelni nie były jednak wydarzeniem jednorazowym, a wstępem do długofalowej współpracy w ramach Netflix Grow Creative. To międzynarodowy program, w którego ramach eksperci szkolą młodych adeptów reżyserii, scenopisarstwa czy organizacji produkcji filmowej.

Szkoła Filmowa w Łodzi to uczelnia zaliczana do ścisłej czołówki na świecie, która ponadto wywiera istotny wpływ na całą branżę audiowizualną w Polsce. Chcemy wspierać rozwój artystyczny i zawodowy uzdolnionych studentów i studentek oraz zapewnić im jak najlepszy start w profesjonalnej karierze. To nie jednorazowa inicjatywa, ale początek naszej długofalowej inwestycji w relacje ze Szkołą i tym samym, w przyszłość polskiej branży filmowej i telewizyjnej.

– Christopher Mack, dyrektor programu Netflix Grow Creative

Oczywiście efektów tej współpracy należy wypatrywać dopiero za kilka lat. Bez wątpienia wpłynie ona jednak na rozwój polskiej kinematografii i otworzy przed młodymi polskimi twórcami możliwość dotarcia do znacznie szerszej widowni. W międzyczasie na Netflixie bez wątpienia zobaczymy jednak jeszcze niejeden film bądź serial z Polski. Prawdopodobnie w ciągu najbliższych tygodni poznamy szersze plany premier w najbliższej przyszłości.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here